Nieznajomy ciemnowłosy mężczyzna siedzący przy stoliku w kącie, wpatrywał się od dłuższego czasu z nad rozłożonej gazety na młodego jasnowłosego chłopaka pracującego w pocie czoła przy barze. Chłopak nie zdając sobie sprawy jak bardzo przykuł uwagę mężczyzny, podszedł do stolika aby odebrać zamówienie.
-Wybrał już pan coś?- spytał młodzieniec przecierając czoło, nie świadomie jego bluza podjechała wyżej ukazując skrawek nagiego ciała. Mężczyzna zapatrzył się na ten widok jak urzeczony. Jasno włosy odkaszlnął chcąc zwrócić uwagę.-Zdecydował się pan na coś?- ponowił pytanie. Po dłuższej chwili mężczyzna przy stoliku drgnął, jakby wyrwany z zamyślenia, podniósł wzrok na chłopaka uśmiechając się delikatnie.
-Podobasz mi się.- wyznał starszy rozsiadając się wygodnie na krześle.
Josh, bo tak miał na imię pracownik zatłoczonego baru, spiął się nieznacznie i cofnął o krok, robiąc głupkowatą minę, zmarszczył brwi nie rozumiejąc do końca czy dobrze usłyszał i czy dobrze zrozumiał. Obcy zachichotał, nachylił się i ujął dłoń młodszego, po czym musnął ją wargami, Josh krzyknął jak oparzony ogniem. Kilka zaciekawionych głów powędrowało w ich stronę, krzywiąc się na widok takiej sceny, z boku usłyszeli ciche chichoty i bluzgające komentarze.
-Co pan robi, tak nie wolno! ludzie patrzą!-krzyknął wyrywając dłoń z łapsk starszego. Podparł się pod boki, tupiąc zawzięcie nogą i mierząc nowego klienta bacznym spojrzeniem.
-Wybacz ale nie mogłem się powstrzymać.- uśmiechnął się przepraszającą, zaglądając wprost w zielone oczy Josh'a.
-Zamawia pan coś, czy nie?
-Nie, popatrzę sobie na ciebie.-od powiedział zgodnie z prawdą, lustrując go od stóp do po sam czubek głowy.
-Umm......aha.- bąknął nie wyraźnie i oddalił się szybkim krokiem w stronę kontuaru, czuł na sobie spojrzenie tych samych czarnych, przeszywających oczu, wzdrygnął się na samą myśl o nich.
-Coś nie tak, Josh?- spytała starsza kobieta siedząca na jednym z barowych krzeseł, sącząc powoli piwo wprost z butelki i popatrując uważnie na swojego pracownika.
-Nie, tylko tamten mężczyzna.- wskazał ruchem głowy kąt baru, gdzie ten sam mężczyzna, obserwował jego poczynania- gadał takie różne....bzdety.-dokończył płasko, zerkając kątem oka w tamtą stronę.
-Ale nic ci nie zrobił?- dopytywała się.
-Nie, nie.-zaprzeczył, szykując kolejne zamówienia i przypinając do nich karteczki z numerami stolików. Odwrócił się odkładając talerze, napotkał spojrzenie ciemnowłosego, uśmiechnął się do niego ciepło, wstał i ruszył żwawym krokiem nie spuszczając oczu z zdezorientowanego Josh'a. Usiadł na jednym z krzeseł.
-Czego pan chce, przecież nic pan nie zamawia.- powiedział starając się zachować stoicki spokój, choć w tej chwili nie należało to do najłatwiejszych, nie mógł znieść spojrzenia mężczyzny siedzącego naprzeciwko, ale jakaś nie widzialna siła kazał mu utrzymać kontakt wzrokowy.
-Ale ja chce coś zamówić, wreszcie się zdecydowałem.- od powiedział nie zrażony chłodnym tonem z jakim Josh rozmawiał z nim.
-Naprawdę? najwyższa pora.- burknął biorąc do ręki notes i stukając długopisem o jego kant.
-Poproszę kawę bez cukru, ładny jesteś, wiesz.- powiedział chcąc znów chwycić dłoń chłopaka.
-Proszę sobie ze mnie nie żartować i mnie nie dotykać, zaraz przyniosę tą durną kawę.- od powiedział i ruszył do kuchni, mężczyzna na kontuarem spoglądał na jego plecy po czym zjechał spojrzeniem na kształtne i drobne pośladki, uśmiechnął się pod nosem, "będzie mój" pomyślał. Po kilku minutach drzwi od kuchni otworzyły się i wyszedł z nich Josh niosąc kawę, patrząc uważnie żeby nie rozlać ani kropelki. Postawił ją z impetem przed mężczyzną, kilka kropel gorącego napoju skapało na nieskazitelnie czysty garnitur, zostawiając na nim strużki kawy razem z fusami.
-Och przepraszam nie chciałem, po prostu jestem trochę zdenerwowany za chwilę to zetre.- tłumaczył się, biorąc w dłoń jedną z czystych ściereczek i wycierając ostrożnie poplamione miejsca.
-Nic się nie stało, zdarza się.- od powiedział rozbawiony, patrząc na nieporadne usuwanie plamy.
-Uch bo to wszystko przez pana.-jęknął oglądając wytarte miejsca.
-Przeze mnie?
-Tak, gada pan takie głupoty i nie spuszcza ze mnie wzroku i jak się tu nie denerwować.-mruknął wycierając teraz zalany blat.
-To nie są głupoty-stwierdził poważnie-na prawdę mi się podobasz- popatrzył się w zaróżowioną twarz Josh'a.
-I znowu pan to robi!-jęknął ponownie, wbijając wzrok w lśniący już blat.
-Jak już mówiłem nie mogłem się powstrzymać, ale przyjdę po ciebie jak skończysz swoją zmianę i odprowadzę cię do domu.- zagadnął robiąc łyk kawy.
-Co jak to?! nie może pan, nie będzie mnie obcy facet odprowadzał do domu.-zaprzeczył, natychmiast podnosząc wzrok na mężczyznę i wpatrując się w niego swoimi zielonymi oczętami.
-O teraz to ja nie mogę znieść jak przeszywasz mnie na wylot tymi swoimi ślicznymi oczami.- zaśmiał się cichutko.
-Nie może pan.- powtórzył ciszej.
-Ale i tak będę czekał......zawsze będę czekał.-dokończył, wstał i wyszedł nie oglądając się za siebie.
Josh patrzył tępo na jego sylwetkę, wyprostowaną i dumną, oddalającą się z każdą sekundą aż zniknęła za drzwiami prowadzącymi na zewnątrz. Chłopak nawet nie wiedział jak miał na imę jego rozmówca.
-Ej Josh, przyszłam cię zmienić, możesz iść.- szturchnęła go w bok dziewczyna, którą szefowa zatrudniła na pół etatu.
-Tak szybko?- spytał a w uszach dźwięczały mu słowa obcego.
-No fakt trochę tak-podrapała się po głowie, zerkając na zegar wiszący na ścianie-przyszłam teraz po bo później wychodzę.- wyjaśniła zakładając fartuch-no zmykaj moja kolej.
Chłopak odwiązał fartuch i odłożył go na blat, po czym zdjął z wieszaka kurtkę, założył na siebie, pożegnał się z dziewczyną, szefową i wyszedł prosto w zasypany śniegiem chodnik. Przeszedł przez zaspę na drugą stronę chodnika, kopiąc kamyk aż zobaczył jego opartego nonszalancko o pień drzewa.
Zapowiada sie fajnie...;D
OdpowiedzUsuńOj, Czołg : D
OdpowiedzUsuńtrololololo, ten blog to shit! nie bierz sie za to...
OdpowiedzUsuńMusisz popracować nad układem zdań, by nie było tak chaotycznie jak tutaj. Jeżeli weźmiesz się porządnie do roboty to może być całkiem nieźle ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział! Takie lubię najbardziej. Pisz, a na pewno dalej się rozkręci. Aaa... i nie rozumiem... Josh ma zielone czy niebieskie oczy (w opowiadaniu -zielone, w galerii bohaterów -niebieskie)?
OdpowiedzUsuńWiem to mi się pomieszało :/ chciałam znaleźć pasujące zdjęcie i znalazłam tylko to z niebieskimi. Nie wiem czemu obrazki blondynów z niebieskimi oczami dominują nad tymi z zielonymi. Ale Josh tak na prawdę ma te niebieskie:)
UsuńTak, wiem, post z przed roku, ale jakoś nieczęsto szukam w internecie opowiadań. Zwłaszcza yaoi xd Jak dla mnie stworzyłaś fajny klimat. Masz ładnie rozbudowane słownictwo. Jak na razie super :D
OdpowiedzUsuńSuper ;3
OdpowiedzUsuńOdświerzam jak NW co ale muszę w końcu ci to napisac! Pierwsze zdanie rozwalilo mnie pol roku tem jak i teraz XD. W klasie jestem mistrzem dluuuuuuugich zdań ale ty oczywiście mmusialas być lepsze XD
OdpowiedzUsuń* sorry za blendy. Pisane z tableta o 4 nad ranem ^^
"Jasno włosy" - to pisze się razem.
OdpowiedzUsuń"robiąc głupkowatą minę, zmarszczył brwi nie rozumiejąc do końca czy dobrze usłyszał i czy dobrze zrozumiał." - kropka byłaby odpowiednia zamiast przecinka.
"musnął ją wargami, Josh krzyknął jak oparzony ogniem." - tak samo tutaj.
"takiej sceny, z boku usłyszeli ciche chichoty i bluzgające komentarze." - i tutaj.
"Wybacz ale nie mogłem się powstrzymać." - przecinek przed 'ale'.
"Zamawia pan coś, czy nie?" - gdy mamy zdanie "coś lub/albo/czy coś" nie dajemy przecinka.
"od powiedział zgodnie z prawdą, lustrując go od stóp do po sam czubek głowy." - 'odpowiedział' + 'do' lub 'po'.
"krokiem w stronę kontuaru, czuł na sobie spojrzenie tych samych czarnych, przeszywających oczu, wzdrygnął się na samą myśl o nich." - kropka po 'kontuaru' i 'oczu'.
"popatrując uważnie na swojego pracownika." - "popatrując"??
"dokończył płasko" - płasko??
" Odwrócił się odkładając talerze, napotkał spojrzenie ciemnowłosego, uśmiechnął się do niego ciepło, wstał i ruszył żwawym krokiem nie spuszczając oczu z zdezorientowanego Josh'a." - kropka po "talerze" (lub "i" zamiast przecinka). Reszta teoretycznie jest dobrze interpunkcyjne, ale wychodzi na to, że to Josh, myjąc naczynia, podchodzi do tamtego mężczyzny.
No. Tyle czytania mi wystarczy.
Jako że ten rozdział bym pisany dawno temu, mam szczerą nadzieję, że już poprawiłaś się i zrozumiałaś swoje błędy. Od 2013 roku miałaś dużo czasu na naukę poprawnego pisania. Obyś wykorzystała dobrze ten czas, bo w tym krótkim fragmencie widzę duży potencjał. Sytuacja jest banalna, a błędów jest sporo, ale da się tu wyczuć duszę początkującej, ale dobrej, autorki.
Jeśli kiedyś dokopiesz się do mojego komentarza to wiedz, że życzę Ci jak najlepiej! Pamiętam jak sama tak pisałam... Tyle błędów, a jednak jak pięknie.
Już na tym etapie Twojego rozwoju, w którym byłaś pisząc ten rozdział, da się wyczuć świetną osobowość. Będziesz miała (już masz) świetny styl pisania, jeśli nie zapomnisz nigdy, że robisz to dla siebie i z serca.
Pozdrawiam! <3