6/01/2013

Rozdział 21


Seth wniósł milczącego Josh'a do wnętrza pokoju. Ze spuszczoną głową, odniósł trzęsącego się z zimna chłopca. Ułożył go na miękkiej pościeli, oceniając z uwagą poranione plecy.
-Seth.- za jąkał się chłopak, odwracając się w stronę kochanka. Mężczyzna zatrzymał się, nieruchomiejąc. Zgarbił się, przekręcił lekko głowę widząc kątem oka młodszego. Seth zawrócił, wgapiając się w błękitne oczy Josh'a. Usiadł ciężko na łóżku, tuż obok ukochanego. Przygarnął go ramieniem, wystraszony chłopiec w pierwszym odruchu zaprotestował.
-Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię.- oznajmił starszy rozczulony potulnym zachowaniem Josh'a. Chłopiec niczym kociak wgramolił się na kolana starszego. Seth zmierzwił włosy młodszego. Chłopak pokręcił pupą, sadowiąc się na miejscu. Drobne dłonie położył za klatce piersiowej Seth'a. Spojrzał z dołu w ciemne oczy mężczyzny. Seth zagryzł wargę, chciał dać porządny wykład kochankowi i usłyszeć prawdziwe wyjaśnienie tamtej sytuacji, a zamiast tego podniecał się i nie wiedział co ma teraz zrobić.
-Josh możesz mi wyjaśnić czy zaszło coś między wami, tam na dole.- spytał, obawiając się nadchodzącej odpowiedzi. Josh spuścił głowę, uciekając wzrokiem. Seth spodziewał się takiej reakcji, przytrzymał Josh'a za ramiona. Chłopak wymamrotał coś po nosem, mężczyzna zmarszczył brwi nie rozumiejąc.
-Możesz głośniej bo nie słyszę.- poprosił. Chłopak uniósł głowę, spoglądając zaszklonymi oczami na twarz Seth'a.
-Bo....bo ciebie nie było jak się obudziłem, poszedłem na dół tam spotkałem tego chłopaka. Miał mi zmienić opatrunki, zaprowadził mnie do kantorku. Tam usiadłem na stołku, zachwiałem się i spadłem wprost na niego. Nie zdradziłbym cię Seth, za bardzo cię kocham.- szepnął, rzucając się na szyję starszego. Vega padł na plecy, zaskoczony takim zachowaniem. Josh wtulił się w gorące ciało mężczyzny. Zdezorientowany Seth przytulił mocno chłopca, zatapiając twarz we włosach pachnących czekoladą. Po słowach jakie wypowiedział Josh, starszemu zrobiło się ciepło na sercu. Na rozpalonym karku chłopaka złożył czuły pocałunek, wybaczając tym samym całe zajście na parterze. Pod palcami wyczuwał wgłębienia po ostrzu, szeptał uspokajająco wprost do ucha młodszego.
-Nie jesteś już na mnie zły Seth?- spytał.
-Nie, nie jestem. Tylko błagam cię nie rób tak więcej. Nawet nie wiesz co czułem, obudziłem się w wannie, wracam do pokoju ciebie nie ma. Wracam, słyszę twój głos, który tak lubię. Wchodzę do pomieszczenia i widzę jak półnagi leżysz na tym gówniarzu. I jak myślisz co sobie pomyślałem?- wytłumaczył, patrząc się w szary sufit. Josh załkał jeszcze bardziej, wbijając boleśnie paznokcie w kark Seth'a. Mężczyzna wstał powoli z zamiarem zmienienia opatrunków. Młodszy sturlał się z kolan. Nie ruszał się, bojąc się następnych ataków bólu. Leżąc na brzuchu nie widział poczynań Seth'a. Usłyszał za sobą trzask i szuranie nagich stóp o podłogę. Naprzeciw Josh'a stał na krześle, transporter z smacznie śpiącą białą kotką. Seth szperał w poszukiwaniu, czystych bandaży i maści. Żal mu było kochanka, choć z drugiej strony dziwiła go naiwność z jaką dał się zaciągnąć do pomieszczenia. Z miną tryumfatora wydobył z torby potrzebne rzeczy. Zasłonił po drodze lekko trzymające się rolety, zamknął drzwi przekręcając kluczyk. Choć było około godziny 10, przynajmniej tak wydawało się Seth'owi, czuł zmęczenie spowodowane całym tym zajściem. Patrzył w tej chwili, na plecy ukochanego niegdyś gładkie i zadbane a teraz usłane bliznami. Ubolewał nad tym, obwiniał siebie. Cała złość jaka się w nim wezbrała, uleciała jak z przekłutego balonika. Poprawił zsunięty ręcznik, który oplatał mu biodra.
-Zmienię ci opatrunek i kładziemy się spać, jutro wyjeżdżamy z tej dziury.- powiedział przerywając ciszę, która spowiła pokój. Seth usiadł na łóżku, chłopak podparł się dłońmi, odwracając głowę. Spojrzał w oczy starszego, ujrzał w nich troskę i ból. Seth przyzwał go do siebie, chłopak przeszedł na czworaka kawałek dzielący go od starszego. Seth z łatwością posadził go sobie na kolanach. Chłopiec zadrżał czując ciepły oddech za sobą. Każdy dotyk starszego wywoływał u niego przyjemne dreszcze. Jego ciało reagowało niezależnie od jego woli, czasem w najmniej odpowiednich momentach. Czuł zręczne palce na swoim ciele, maść z każdą sekundą łagodziła ból. Chłodna maść oblepiała plecy Josh'a. Seth ucałował rumiany policzek kochanka. Chłopak poruszył się niespokojnie na kolanach. Mężczyzna uśmiechnął się leciutko pod nosem. Zamruczał głośno doprowadzając Josh'a do białej gorączki. Starszy musnął rozgrzanymi wargami policzek podnieconego kochanka, pomimo ran na jego plecach, chciał go bardzo nawet tu i teraz. Oczami wyobraźni widział nagiego Josh'a, ta wizja bardzo go podniecała. Seth skończył rozcierać maść. Po pozytywnej ocenie ciała, mężczyzna zgarnął ręką paczkę bandaży. Josh nasłuchiwał, ręce skierował ku swojej twarzy. Dotknął dłonią swoich gorących policzków. Starszy rozpakował śnieżno białe bandaże, oplótł nimi rany chłopaka.
-No, już po wszystkim.- poinformował starszy, przytulając Josh'a do swojego torsu. Chłopiec oparł się swobodnie o klatkę piersiową Seth'a. Przymknął powieki, zatracając się w ramionach kochanka. Głowa młodszego zsunęła się na ramię mężczyzny. Seth'owi oczy zabłysły patrząc się na napiętą skórę kochanka. Oblizał górną wargę, po czym pocałował rozchylone usta chłopca. Josh otworzył błyskawicznie oczy, źrenice rozszerzyły się momentalnie. Młodszy odwzajemnił pocałunek, starając się nadążyć za starszym. Oddech obojga stał się urywany, drobna pierś Josh'a unosiła się i opadała. Seth całował z taką zachłannością jakby to była najważniejsza rzecz na świecie. Wgapiał się w zamglone, niebieskie oczy chłopaka. W końcu oderwał wargi od ust młodszego.
-Głupi jesteś Seth.- sapnął, zaciskając czerwone od pocałunku usta.
-No widzisz skarbie, zakochany ze mnie dureń.- zaśmiał się, unosząc głowę. Ponownie pocałował usta, tym razem delikatniej. Mężczyzna czuł jak młodszy drży mu w ramionach.
-Zimno ci kochanie?- spytał z troską w głosie.
-Położymy się?- odpowiedział pytaniem, poruszając się na kolanach, jakby upominając się o swoją prośbę.
Seth nic nie odpowiedział. Zamiast tego, wstał, trzymając w ramionach uśmiechniętego chłopca. Ręcznik oplatający jego biodra, zsunął się i wylądował miękko na drewnianej podłodze. Położył delikatnie kochanka, Josh odwrócił speszone spojrzenie, na widok nagiego ciała Seth'a. Mężczyzna nie ukrywał swojego rozbawienia, przeciągnął się prezentując swoje umięśnione ciało w całej okazałości. Josh zakrył dłońmi czerwoną twarz, starszy zachichotał. Przeszedł na około łóżka, widząc kątem oka jak młodszy zaciska uda. Chłopiec poczuł jak łóżko zapada się po jego prawej stronie. Seth położył się tuż obok kochanka, kładąc dłoń na pasku od spodni. Wolną ręką zmagał się z rozpięciem spodni. Chłopak spojrzał spomiędzy palców, mierząc przenikliwym spojrzeniem nachylonego mężczyznę.
-Seth co ty wyrabiasz?- zapytał chłopiec, kręcąc pupą.
-Przecież nie będziesz spał w ubraniu.- wytłumaczył, odpinając w końcu pasek spodni. Josh uniósł biodra, pomagając tym samym zdjąć swoje jeansy. Został w bokserkach, Seth wpatrywał się w prawie nagie ciało kochanka. Chłopak obrócił się na bok, zwijając się w kłębek. Starszy nakrył siebie i kochanka kołdrą.
-Seth zimno, przytul mnie.
Przytulił go od tyłu, Josh czuł się bezpieczny w jego ramionach. Ogarnęła go senność splótł palce z dłonią ukochanego, powoli zasypiając. Seth przysunął się jak najbliżej chłopaka. Czuł gorąc jego skóry, oparł głowę o ramię młodszego, również zasypiając.

2 komentarze: