Seth wniósł milczącego
Josh'a do wnętrza pokoju. Ze spuszczoną głową, odniósł
trzęsącego się z zimna chłopca. Ułożył go na miękkiej
pościeli, oceniając z uwagą poranione plecy.
-Seth.- za jąkał się
chłopak, odwracając się w stronę kochanka. Mężczyzna zatrzymał
się, nieruchomiejąc. Zgarbił się, przekręcił lekko głowę
widząc kątem oka młodszego. Seth zawrócił, wgapiając się w
błękitne oczy Josh'a. Usiadł ciężko na łóżku, tuż obok
ukochanego. Przygarnął go ramieniem, wystraszony chłopiec w
pierwszym odruchu zaprotestował.
-Nie bój się mnie, nic
ci nie zrobię.- oznajmił starszy rozczulony potulnym zachowaniem
Josh'a. Chłopiec niczym kociak wgramolił się na kolana starszego.
Seth zmierzwił włosy młodszego. Chłopak pokręcił pupą,
sadowiąc się na miejscu. Drobne dłonie położył za klatce
piersiowej Seth'a. Spojrzał z dołu w ciemne oczy mężczyzny. Seth
zagryzł wargę, chciał dać porządny wykład kochankowi i usłyszeć
prawdziwe wyjaśnienie tamtej sytuacji, a zamiast tego podniecał
się i nie wiedział co ma teraz zrobić.
-Josh możesz mi wyjaśnić
czy zaszło coś między wami, tam na dole.- spytał, obawiając się
nadchodzącej odpowiedzi. Josh spuścił głowę, uciekając
wzrokiem. Seth spodziewał się takiej reakcji, przytrzymał Josh'a
za ramiona. Chłopak wymamrotał coś po nosem, mężczyzna
zmarszczył brwi nie rozumiejąc.
-Możesz głośniej bo nie
słyszę.- poprosił. Chłopak uniósł głowę, spoglądając
zaszklonymi oczami na twarz Seth'a.
-Bo....bo ciebie nie było
jak się obudziłem, poszedłem na dół tam spotkałem tego
chłopaka. Miał mi zmienić opatrunki, zaprowadził mnie do
kantorku. Tam usiadłem na stołku, zachwiałem się i spadłem
wprost na niego. Nie zdradziłbym cię Seth, za bardzo cię kocham.-
szepnął, rzucając się na szyję starszego. Vega padł na plecy,
zaskoczony takim zachowaniem. Josh wtulił się w gorące ciało
mężczyzny. Zdezorientowany Seth przytulił mocno chłopca,
zatapiając twarz we włosach pachnących czekoladą. Po słowach
jakie wypowiedział Josh, starszemu zrobiło się ciepło na sercu.
Na rozpalonym karku chłopaka złożył czuły pocałunek, wybaczając
tym samym całe zajście na parterze. Pod palcami wyczuwał
wgłębienia po ostrzu, szeptał uspokajająco wprost do ucha
młodszego.
-Nie jesteś już na mnie
zły Seth?- spytał.
-Nie, nie jestem. Tylko
błagam cię nie rób tak więcej. Nawet nie wiesz co czułem,
obudziłem się w wannie, wracam do pokoju ciebie nie ma. Wracam,
słyszę twój głos, który tak lubię. Wchodzę do pomieszczenia i
widzę jak półnagi leżysz na tym gówniarzu. I jak myślisz co
sobie pomyślałem?- wytłumaczył, patrząc się w szary sufit. Josh
załkał jeszcze bardziej, wbijając boleśnie paznokcie w kark
Seth'a. Mężczyzna wstał powoli z zamiarem zmienienia opatrunków.
Młodszy sturlał się z kolan. Nie ruszał się, bojąc się
następnych ataków bólu. Leżąc na brzuchu nie widział poczynań
Seth'a. Usłyszał za sobą trzask i szuranie nagich stóp o podłogę.
Naprzeciw Josh'a stał na krześle, transporter z smacznie śpiącą
białą kotką. Seth szperał w poszukiwaniu, czystych bandaży i
maści. Żal mu było kochanka, choć z drugiej strony dziwiła go
naiwność z jaką dał się zaciągnąć do pomieszczenia. Z miną
tryumfatora wydobył z torby potrzebne rzeczy. Zasłonił po drodze
lekko trzymające się rolety, zamknął drzwi przekręcając
kluczyk. Choć było około godziny 10, przynajmniej tak wydawało
się Seth'owi, czuł zmęczenie spowodowane całym tym zajściem.
Patrzył w tej chwili, na plecy ukochanego niegdyś gładkie i
zadbane a teraz usłane bliznami. Ubolewał nad tym, obwiniał
siebie. Cała złość jaka się w nim wezbrała, uleciała jak z
przekłutego balonika. Poprawił zsunięty ręcznik, który oplatał
mu biodra.
-Zmienię ci opatrunek i
kładziemy się spać, jutro wyjeżdżamy z tej dziury.- powiedział
przerywając ciszę, która spowiła pokój. Seth usiadł na łóżku,
chłopak podparł się dłońmi, odwracając głowę. Spojrzał w
oczy starszego, ujrzał w nich troskę i ból. Seth przyzwał go do
siebie, chłopak przeszedł na czworaka kawałek dzielący go od
starszego. Seth z łatwością posadził go sobie na kolanach.
Chłopiec zadrżał czując ciepły oddech za sobą. Każdy dotyk
starszego wywoływał u niego przyjemne dreszcze. Jego ciało
reagowało niezależnie od jego woli, czasem w najmniej odpowiednich
momentach. Czuł zręczne palce na swoim ciele, maść z każdą
sekundą łagodziła ból. Chłodna maść oblepiała plecy Josh'a.
Seth ucałował rumiany policzek kochanka. Chłopak poruszył się
niespokojnie na kolanach. Mężczyzna uśmiechnął się leciutko pod
nosem. Zamruczał głośno doprowadzając Josh'a do białej gorączki.
Starszy musnął rozgrzanymi wargami policzek podnieconego kochanka,
pomimo ran na jego plecach, chciał go bardzo nawet tu i teraz.
Oczami wyobraźni widział nagiego Josh'a, ta wizja bardzo go
podniecała. Seth skończył rozcierać maść. Po pozytywnej ocenie
ciała, mężczyzna zgarnął ręką paczkę bandaży. Josh
nasłuchiwał, ręce skierował ku swojej twarzy. Dotknął dłonią
swoich gorących policzków. Starszy rozpakował śnieżno białe
bandaże, oplótł nimi rany chłopaka.
-No, już po wszystkim.-
poinformował starszy, przytulając Josh'a do swojego torsu. Chłopiec
oparł się swobodnie o klatkę piersiową Seth'a. Przymknął
powieki, zatracając się w ramionach kochanka. Głowa młodszego
zsunęła się na ramię mężczyzny. Seth'owi oczy zabłysły
patrząc się na napiętą skórę kochanka. Oblizał górną wargę,
po czym pocałował rozchylone usta chłopca. Josh otworzył
błyskawicznie oczy, źrenice rozszerzyły się momentalnie. Młodszy
odwzajemnił pocałunek, starając się nadążyć za starszym.
Oddech obojga stał się urywany, drobna pierś Josh'a unosiła się
i opadała. Seth całował z taką zachłannością jakby to była
najważniejsza rzecz na świecie. Wgapiał się w zamglone,
niebieskie oczy chłopaka. W końcu oderwał wargi od ust młodszego.
-Głupi jesteś Seth.-
sapnął, zaciskając czerwone od pocałunku usta.
-No widzisz skarbie,
zakochany ze mnie dureń.- zaśmiał się, unosząc głowę. Ponownie
pocałował usta, tym razem delikatniej. Mężczyzna czuł jak
młodszy drży mu w ramionach.
-Zimno ci kochanie?-
spytał z troską w głosie.
-Położymy się?-
odpowiedział pytaniem, poruszając się na kolanach, jakby
upominając się o swoją prośbę.
Seth nic nie odpowiedział.
Zamiast tego, wstał, trzymając w ramionach uśmiechniętego
chłopca. Ręcznik oplatający jego biodra, zsunął się i wylądował
miękko na drewnianej podłodze. Położył delikatnie kochanka, Josh
odwrócił speszone spojrzenie, na widok nagiego ciała Seth'a.
Mężczyzna nie ukrywał swojego rozbawienia, przeciągnął się
prezentując swoje umięśnione ciało w całej okazałości. Josh
zakrył dłońmi czerwoną twarz, starszy zachichotał. Przeszedł na
około łóżka, widząc kątem oka jak młodszy zaciska uda.
Chłopiec poczuł jak łóżko zapada się po jego prawej stronie.
Seth położył się tuż obok kochanka, kładąc dłoń na pasku od
spodni. Wolną ręką zmagał się z rozpięciem spodni. Chłopak
spojrzał spomiędzy palców, mierząc przenikliwym spojrzeniem
nachylonego mężczyznę.
-Seth co ty wyrabiasz?-
zapytał chłopiec, kręcąc pupą.
-Przecież nie będziesz
spał w ubraniu.- wytłumaczył, odpinając w końcu pasek spodni.
Josh uniósł biodra, pomagając tym samym zdjąć swoje jeansy.
Został w bokserkach, Seth wpatrywał się w prawie nagie ciało
kochanka. Chłopak obrócił się na bok, zwijając się w kłębek.
Starszy nakrył siebie i kochanka kołdrą.
-Seth zimno, przytul mnie.
Przytulił go od tyłu,
Josh czuł się bezpieczny w jego ramionach. Ogarnęła go senność
splótł palce z dłonią ukochanego, powoli zasypiając. Seth
przysunął się jak najbliżej chłopaka. Czuł gorąc jego skóry,
oparł głowę o ramię młodszego, również zasypiając.
Jak słodko *-*.
OdpowiedzUsuń"...zakochany ze mnie dureń..." uwielbiam to zdanie:_)
OdpowiedzUsuń