Nikłe promienie zimowego
słońca przenikały przez zakurzoną szybę okna. Rozświetlały
pomieszczenie i zalegający w nim kurz. Josh zamrugał kilkakrotnie,
gdy słońce świeciło mu prosto w oczy. Przeciągnął się pod
kołdrą, wyczuł dłoń Seth'a na swoim udzie. Spojrzał na smacznie
śpiącego mężczyznę a potem przeniósł wzrok na jego pełne
usta, które go wczoraj całowały. Starając się nie zbudzić
kochanka, wstał z łóżka. Przypomniał sobie o kotce, która
miauczała cicho w transporterze. Podreptał bosymi stopami, kierując
się wprost do krzesła. Josh nachylił się, kotka wydała z siebie
cichy pomruk zadowolenia.
-Cześć mała.- przywitał
się. Otworzył drzwiczki transportera, zwierzak wychylił główkę,
po tym jak tylko rozpoznał chłopaka wskoczyła mu w ramiona.
Chłopiec zanurzył dłoń w białym futerku kota. Zawrócił,
podszedł tym razem do okna, słońce oświetlało jego uśmiechniętą
twarz. Czuł się szczęśliwy, plecy bolały go tylko przy nagłych
ruchach. Pogrążony w dogłębnych rozmyślaniach, nie usłyszał
jak przebudził się Seth. Zwierzak ułożył się wygodnie na rękach
chłopaka. Seth wygramolił się cicho z łóżka i nago zaszedł
Josh'a od tyłu. Rozmyślania młodszego przerwał dotyk dużych
męskich dłoni na swoich pośladkach. Czuł przez materiał bokserek
jak mężczyzna ociera się o niego, mrucząc z tyłu. Seth zacisnął
dłonie na zgrabnych pośladkach Josh'a, nie mógł powstrzymać
widząc tą drobną, jędrną pupę w opiętych bokserkach. Przesunął
rozgrzane dłonie na biodra młodszego, masując je czule.
-Jak się spało słońce?-
zamruczał Seth, całując raz po raz ramię kochanka.
-Dobrze, wstałem
wcześniej. Nie budziłem cię bo pomyślałem, że jesteś zmęczony.
A poza tym tak słodko spałeś.- odpowiedział spokojnie Josh, był
w wyśmienitym humorze. Więc pozwolił ukochanemu na trochę więcej
pieszczot. Po takim czasie, jakim ze sobą spędzili, wiedział, że
wystarczy jedno słowo aby Seth przestał.
-Skarbie dostane buzi na
początek dnia?- spytał przymilnie.
Josh odwrócił się,
wypuszczając z rąk kotkę. Zwierzak spojrzał na chłopca z
wyrzutem, po czym wskoczył jednym susem na łóżko, zwijając się
w kłębek. Josh posłał mężczyźnie szczery uśmiech. Josh
zarzucił ramiona na szyję Seth'a. Starszy objął młodszego w
pasie wbijając delikatnie paznokcie w jego skórę. Wargi obojga
zetknęły się w namiętnym pocałunku. Chłopak uwiesił się na
szyi mężczyzny, wtulając się w umięśniony tors.
-Kochany musimy się
zbierać.- oznajmił w pewnej chwili mężczyzna, niechętnie
wypuszczając młodszego z ramion. Josh oderwał się Seth'a.
Poszukał wzrokiem swoich ciuchów. Seth przeszedł przez pokój
zabierając z podłogi ręcznik i jeansy chłopca. Rzucił je
delikatnie w stronę młodszego. Seth przeciągnął się, oplatając
biodra puchatym ręcznikiem. Biały kot leżał niespokojnie na
łóżku, przyglądając się wszystkiemu z ciekawością. Josh w
pośpiechu naciągnął spodnie na biodra. Poprawił włosy, starając
się doprowadzić do względnego ładu. Starszy podrapał się po
lekko nieogolonym podbródku. Rzucił ostatnie spojrzenie na
pomieszczenie, wszystko zostało spakowane. Josh pomógł Seth'owi
ogarnąć pokój, biała kotka została umieszczona w transporterze,
nie zadowolona z tego faktu ignorowała młodszego. Josh usiłował
przekupić ją smakołykami dla kotów w kształcie ryby, ale jego
starania spełzły na niczym.
-Może ją wypuścimy co
Seth?- prosił chłopak, któryś raz z kolei. Mężczyzna nie chciał
się kłócić i nie chciał psuć dobrego humoru kochanka, więc
poszedł na kompromis.
-Wypuścisz ją w
samochodzie, zgoda?- powiedział starszy, stojąc przy drzwiach,
gotów wystrzelić niczym rakieta, byle jak najdalej stąd. Josh
słysząc słowa Seth'a pokiwał ochoczo głową. Otworzył drzwi
przekręcając najpierw tkwiący w dziurce klucz. Przepuścił swój
skarb przodem, chłopak wyszedł prawie skacząc z radości. Nie
czekając na Seth'a zszedł po schodach, nie spodziewanie zatrzymał
się na ostatnim stopniu, wspomnienia powróciły gwałtownie. Z
rozmyślań wyrwał go głos kochanka.
-Stało się coś?-
zapytał z niepokojem starszy, patrząc badawczo na chłopaka. Josh
milczał chwilę, wgapiając się tępo w przestrzeń. Seth postąpił
krok naprzód. Sięgnął ręką po dłoń ukochanego, chwycił ją
i pociągnął w swoją stronę. Młodszy wylądował w ramionach
Seth'a.
-Możemy już iść.-
powiedział Josh, ciągnął starszego w stronę wyjścia. Mężczyzna
objął młodszego ramieniem, sprawdzając czy Josh dobrze zapiał
kurtkę, chłopiec zaburczał gniewnie. Nie był małym dzieckiem,
potrafił o siebie zadbać, przynajmniej tak sądził. Mimo tego,
Seth i tak poprawił mu szalik, nałożył kaptur na blond włosy
kochanka. Wsiadając do auta, Josh był zadowolony, że opuszczają
to miejsce.
-Mam nadzieję, że
spodoba ci się White Land.- odparł Seth, wjeżdżając Kombi na
autostradę. Josh rozsiadł się na przednim siedzeniu, kilka minut
temu wypuścił zwierzaka z transportera. Zostawił za sobą motel i
złe wspomnienia z nim związane. Seth nastawił GPS na najkrótszą
trasę do White Land. Po czym włączył klimatyzację, widząc jak
Josh okrywa się szczelniej kurtką. Z każdym przebytym kilometrem
zostawiali za sobą rodzinne Los Angeles. Młodszy nie wykazywał
żadnych objawów histerii w związku z opuszczeniem domu na tak
długo. Po godzinnej jeździe Josh powoli przysypiał. Na zewnątrz
śnieg utrudniał dobrą widoczność. Wycieraczki samochodu nie
nadążały nad sypiącym się białym puchem. Mężczyzna zmarszczył
brwi od pewnego czasu Kombi wydawało z siebie niepokojące dźwięki.
Josh przetarł dłońmi zaspane oczy. Z drzemki wyrwał go co raz
głośniejszy hałas. Chłopiec spojrzał na Seth'a, widząc jego
skupioną minę, wolał pomilczeć. Wzrokiem szukał źródła
nieprzyjemnego hałasu.
-Seth co się dzieję?-
spytał niepewnie młodszy. Niepokojące odgłosy dawało się
usłyszeć, bez specjalnego wsłuchiwania się w przestrzeń.
Mężczyzna milczał chwilę, starając się zlokalizować przyczynę
hałasu. Nie zdążył udzielić sensownej odpowiedzi, gdyż samochód
zacharczał niemiłosiernie i stanął. Josh potrząsnął ramieniem
kochanka.
-Seth, Seth słyszysz
mnie?- zawołał chłopiec.
-Mamy problem.- wypalił,
zbierając się do wyjścia. Josh zarzucił ramiona na szyję
starszego, unieruchamiając go. Seth wytrzeszczył oczy, nie
rozumiejąc reakcji chłopca. Przecież nie chciał go zostawić,
chciał tylko wyjść i sprawdzić co stało się z autem.
-Nie zostawiaj mnie!-
krzyknął rozpaczliwie, chwytając się płaszcza Seth'a.
-Josh nie wygłupiaj się.
Chcę tylko sprawdzić co się stało, muszę naprawić usterkę,
żebyśmy ruszyli.- wytłumaczył, tuląc do siebie chłopaka. Josh
zachowywał się bardzo dziecinnie nawet jak na niego to i tak była
przesada. Seth uśmiechnął się, dodając otuchy kochankowi.
Hmm ... Dopiero tu trafiłam . Taka rada :) . Masz fajny pomysł na opowiadanie , ale piszesz trochę chaotycznie .
OdpowiedzUsuńEj no :c... Czekam na rozdział i czekam... A rozdziału wciąż ni ma ;_;.
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie ale denerwują mnie powtarzające się zdania. Mam nadzieje ze nasyepne rozdziały są bardziej... ogarniete?
OdpowiedzUsuń