6/08/2013

Rozdział 22


Nikłe promienie zimowego słońca przenikały przez zakurzoną szybę okna. Rozświetlały pomieszczenie i zalegający w nim kurz. Josh zamrugał kilkakrotnie, gdy słońce świeciło mu prosto w oczy. Przeciągnął się pod kołdrą, wyczuł dłoń Seth'a na swoim udzie. Spojrzał na smacznie śpiącego mężczyznę a potem przeniósł wzrok na jego pełne usta, które go wczoraj całowały. Starając się nie zbudzić kochanka, wstał z łóżka. Przypomniał sobie o kotce, która miauczała cicho w transporterze. Podreptał bosymi stopami, kierując się wprost do krzesła. Josh nachylił się, kotka wydała z siebie cichy pomruk zadowolenia.
-Cześć mała.- przywitał się. Otworzył drzwiczki transportera, zwierzak wychylił główkę, po tym jak tylko rozpoznał chłopaka wskoczyła mu w ramiona. Chłopiec zanurzył dłoń w białym futerku kota. Zawrócił, podszedł tym razem do okna, słońce oświetlało jego uśmiechniętą twarz. Czuł się szczęśliwy, plecy bolały go tylko przy nagłych ruchach. Pogrążony w dogłębnych rozmyślaniach, nie usłyszał jak przebudził się Seth. Zwierzak ułożył się wygodnie na rękach chłopaka. Seth wygramolił się cicho z łóżka i nago zaszedł Josh'a od tyłu. Rozmyślania młodszego przerwał dotyk dużych męskich dłoni na swoich pośladkach. Czuł przez materiał bokserek jak mężczyzna ociera się o niego, mrucząc z tyłu. Seth zacisnął dłonie na zgrabnych pośladkach Josh'a, nie mógł powstrzymać widząc tą drobną, jędrną pupę w opiętych bokserkach. Przesunął rozgrzane dłonie na biodra młodszego, masując je czule.
-Jak się spało słońce?- zamruczał Seth, całując raz po raz ramię kochanka.
-Dobrze, wstałem wcześniej. Nie budziłem cię bo pomyślałem, że jesteś zmęczony. A poza tym tak słodko spałeś.- odpowiedział spokojnie Josh, był w wyśmienitym humorze. Więc pozwolił ukochanemu na trochę więcej pieszczot. Po takim czasie, jakim ze sobą spędzili, wiedział, że wystarczy jedno słowo aby Seth przestał.
-Skarbie dostane buzi na początek dnia?- spytał przymilnie.
Josh odwrócił się, wypuszczając z rąk kotkę. Zwierzak spojrzał na chłopca z wyrzutem, po czym wskoczył jednym susem na łóżko, zwijając się w kłębek. Josh posłał mężczyźnie szczery uśmiech. Josh zarzucił ramiona na szyję Seth'a. Starszy objął młodszego w pasie wbijając delikatnie paznokcie w jego skórę. Wargi obojga zetknęły się w namiętnym pocałunku. Chłopak uwiesił się na szyi mężczyzny, wtulając się w umięśniony tors. 
-Kochany musimy się zbierać.- oznajmił w pewnej chwili mężczyzna, niechętnie wypuszczając młodszego z ramion. Josh oderwał się Seth'a. Poszukał wzrokiem swoich ciuchów. Seth przeszedł przez pokój zabierając z podłogi ręcznik i jeansy chłopca. Rzucił je delikatnie w stronę młodszego. Seth przeciągnął się, oplatając biodra puchatym ręcznikiem. Biały kot leżał niespokojnie na łóżku, przyglądając się wszystkiemu z ciekawością. Josh w pośpiechu naciągnął spodnie na biodra. Poprawił włosy, starając się doprowadzić do względnego ładu. Starszy podrapał się po lekko nieogolonym podbródku. Rzucił ostatnie spojrzenie na pomieszczenie, wszystko zostało spakowane. Josh pomógł Seth'owi ogarnąć pokój, biała kotka została umieszczona w transporterze, nie zadowolona z tego faktu ignorowała młodszego. Josh usiłował przekupić ją smakołykami dla kotów w kształcie ryby, ale jego starania spełzły na niczym.
-Może ją wypuścimy co Seth?- prosił chłopak, któryś raz z kolei. Mężczyzna nie chciał się kłócić i nie chciał psuć dobrego humoru kochanka, więc poszedł na kompromis.
-Wypuścisz ją w samochodzie, zgoda?- powiedział starszy, stojąc przy drzwiach, gotów wystrzelić niczym rakieta, byle jak najdalej stąd. Josh słysząc słowa Seth'a pokiwał ochoczo głową. Otworzył drzwi przekręcając najpierw tkwiący w dziurce klucz. Przepuścił swój skarb przodem, chłopak wyszedł prawie skacząc z radości. Nie czekając na Seth'a zszedł po schodach, nie spodziewanie zatrzymał się na ostatnim stopniu, wspomnienia powróciły gwałtownie. Z rozmyślań wyrwał go głos kochanka.
-Stało się coś?- zapytał z niepokojem starszy, patrząc badawczo na chłopaka. Josh milczał chwilę, wgapiając się tępo w przestrzeń. Seth postąpił krok naprzód. Sięgnął ręką po dłoń ukochanego, chwycił ją i pociągnął w swoją stronę. Młodszy wylądował w ramionach Seth'a.
-Możemy już iść.- powiedział Josh, ciągnął starszego w stronę wyjścia. Mężczyzna objął młodszego ramieniem, sprawdzając czy Josh dobrze zapiał kurtkę, chłopiec zaburczał gniewnie. Nie był małym dzieckiem, potrafił o siebie zadbać, przynajmniej tak sądził. Mimo tego, Seth i tak poprawił mu szalik, nałożył kaptur na blond włosy kochanka. Wsiadając do auta, Josh był zadowolony, że opuszczają to miejsce.
-Mam nadzieję, że spodoba ci się White Land.- odparł Seth, wjeżdżając Kombi na autostradę. Josh rozsiadł się na przednim siedzeniu, kilka minut temu wypuścił zwierzaka z transportera. Zostawił za sobą motel i złe wspomnienia z nim związane. Seth nastawił GPS na najkrótszą trasę do White Land. Po czym włączył klimatyzację, widząc jak Josh okrywa się szczelniej kurtką. Z każdym przebytym kilometrem zostawiali za sobą rodzinne Los Angeles. Młodszy nie wykazywał żadnych objawów histerii w związku z opuszczeniem domu na tak długo. Po godzinnej jeździe Josh powoli przysypiał. Na zewnątrz śnieg utrudniał dobrą widoczność. Wycieraczki samochodu nie nadążały nad sypiącym się białym puchem. Mężczyzna zmarszczył brwi od pewnego czasu Kombi wydawało z siebie niepokojące dźwięki. Josh przetarł dłońmi zaspane oczy. Z drzemki wyrwał go co raz głośniejszy hałas. Chłopiec spojrzał na Seth'a, widząc jego skupioną minę, wolał pomilczeć. Wzrokiem szukał źródła nieprzyjemnego hałasu.
-Seth co się dzieję?- spytał niepewnie młodszy. Niepokojące odgłosy dawało się usłyszeć, bez specjalnego wsłuchiwania się w przestrzeń. Mężczyzna milczał chwilę, starając się zlokalizować przyczynę hałasu. Nie zdążył udzielić sensownej odpowiedzi, gdyż samochód zacharczał niemiłosiernie i stanął. Josh potrząsnął ramieniem kochanka.
-Seth, Seth słyszysz mnie?- zawołał chłopiec.
-Mamy problem.- wypalił, zbierając się do wyjścia. Josh zarzucił ramiona na szyję starszego, unieruchamiając go. Seth wytrzeszczył oczy, nie rozumiejąc reakcji chłopca. Przecież nie chciał go zostawić, chciał tylko wyjść i sprawdzić co stało się z autem.
-Nie zostawiaj mnie!- krzyknął rozpaczliwie, chwytając się płaszcza Seth'a.
-Josh nie wygłupiaj się. Chcę tylko sprawdzić co się stało, muszę naprawić usterkę, żebyśmy ruszyli.- wytłumaczył, tuląc do siebie chłopaka. Josh zachowywał się bardzo dziecinnie nawet jak na niego to i tak była przesada. Seth uśmiechnął się, dodając otuchy kochankowi.

3 komentarze:

  1. Hmm ... Dopiero tu trafiłam . Taka rada :) . Masz fajny pomysł na opowiadanie , ale piszesz trochę chaotycznie .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no :c... Czekam na rozdział i czekam... A rozdziału wciąż ni ma ;_;.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne opowiadanie ale denerwują mnie powtarzające się zdania. Mam nadzieje ze nasyepne rozdziały są bardziej... ogarniete?

    OdpowiedzUsuń