Blondyn zasypiał w błogi sen, oparty
o kolana ciemnowłosego. Zmarszczył nos gdy poczuł dym papierosowy,
spojrzał w górę patrząc wprost w oczy Setha.
- Zmęczony?- spytał, zaciągając
się.
- Troszkę.
Po chwili rozległo się głośne
pukanie do drzwi.
- Kogo tam niesie.- zirytował się,
zapinając jeansy. Niedopałek wyrzucił do popielniczki. Jednym
szybkim ruchem postawił kochanka. Przeczesując włosy, podszedł do
drzwi.
- Seth a koszula?
Vega machnął ręką, dając do
zrozumienia, że w tym momencie to najmniej ważne. Otworzył drzwi,
spojrzał na kobietę, którą pierwszy raz na oczy widział. Jej
postawa i worki pod oczami wskazywały na to jak długą podróż
odbyła.
- Gdzie jest mój syn.- wychrypiała,
przeciskając się obok Setha.
Josh wpatrywał się w kobietę z
przerażeniem a jednocześnie zdziwieniem.
- Jezu... mamo co ty tu robisz?-
zapytał słabym głosem.
Seth spoglądał z niedowierzaniem na
to co rozgrywało się przed nim. Żałował, że nie posłuchał
kochanka. Mógł założyć koszulę a zamiast tego otworzył drzwi
matce Josha pół nagi. Dobrze, że chociaż rozporek miał zapięty.
- Co ja tu robię!? Raczej co ty tu
robisz! Objeździłam tyle miast, nigdzie cię nie mogłam znaleźć!-
wrzasnęła.
- Jak mnie znalazłaś?
- Pewien miły człowiek z Rosji
zadzwonił do mnie i nakierował gdzie mam cię szukać.- odparła.
- Przedstawił się?- spytał Seth,
szukając wzrokiem koszuli.
- Był anonimowy, chociaż w tle
słyszałam jakby jakieś imię....Ivan... czy jakoś tak.
Seth westchnął ciężko, tego mógł
się spodziewać. Spojrzał na kochanka, który jakby przypominając
sobie to imię, zakrył usta rękoma.
- Możecie mi wyjaśnić o co tutaj
chodzi? Albo nie, powiedz lepiej dlaczego porwałeś mojego
syna?!-wymierzyła palec w Setha.
- On mnie nie porwał. Sam chciałem z
nim jechać. Był jedyną osobą, która mnie zrozumiała i
zaakceptowała takim jakim jestem.- uśmiechnął się pod nosem.
- Chcesz przez to powiedzie, że wy...
jesteście razem?
- Tak.- wtrącił się Seth, patrząc
twardo w oczy kobiety, które do złudzenia przypominały piękne
oczy blondyna.
- Josh powiedz, że to tylko głupi
żart.- kobieta usiadła ciężko na jednym z krzeseł.
- To nie jest żart mamo.
Seth odszedł na bok szperając w
kieszeni.
- Gray? Czemu odbierasz telefon
Chrisa?- spytał podejrzliwie.
- Chcieliśmy się zabawić a poza tym
to długa historia.- zaśmiał się.
- To wy razem? A zresztą nieważne.
Daj mi Chrisa.- warknął.
Po kilku minutach czekania i
wysłuchiwania śmiechów w tle, usłyszał głos Chrisa.
- Co jest Seth? Nie pogodziliście się?
- Nie w tej sprawie dzwonie. Mam na
głowie matkę Josha. Nie zrobiłem zakupów, w domu kawy nawet nie
ma.- zaśmiał się nerwowo.- Mógłbyś coś kupić?
- Jasne nie ma sprawy. Będę za 15
minut.- rozłączył się.
Seth wrócił do blondyna, który w
milczeniu wpatrywał się w matkę.
- Przykro mi ale kawy lub herbaty nie
mogę zaproponować. Za chwile przyjedzie mój przyjaciel z
zakupami.- wyjaśnił.
- Wątpię żebym została na kawę.
Mam zamiar zabrać syna do domu.
- Nie rozumie pani, że Josh źle się
czuł w swoim rodzinnym mieście i domu. Teraz jest szczęśliwy.
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem złą
matką?!
- Mamo ja tu zostaje, nigdzie się nie
wybieram!- blondyn podniósł głos.
- Jestem twoim prawnym opiekunem czy
tego chcesz czy nie, zabieram cię stąd.
- W każdej chwili mogę założyć
sprawę w sądzie o przydzielenie mi praw rodzicielskich nad Joshem.-
wtrącił się Seth, wyprowadzony z równowagi. Cała ta rozmowa co
raz bardziej mu się nie podobała.
- Nie zabierzesz mi dziecka.- syknęła
kobieta, sztyletując Setha wzrokiem.
- Jeśli znajdę dowody na to, że
nadużywa pani alkoholu i zaniedbuje syna. To ja zostanę prawnym
opiekunem.- wyjaśnił, ze stalowym błyskiem w oczach.
Sprzeczkę dorosłych przerwało
pukanie do drzwi. Josh zerwał się aby otworzyć drzwi. Do salonu
wkroczył Chris a za nim Gray z torbami.
- Cześć mały.- przywitał się
szarowłosy.
- Jezu czyli to prawda.- szepnął
Chris.- Twoja matka tu jest.
- Zdążyłeś w nie całe 15 minut?-
spytał Seth.
- Nie, zabrałem trochę jedzenia od
siebie.- odparł.
- Oddam ci potem za nie.
- Nie świruj, nie musisz.
Seth odebrał paczki od przyjaciela,
szybkim krokiem udał się do kuchni.
- Naprawdę chcesz odebrać mojej matce
prawa rodzicielskie?- spytał Josh, wyciągając z torby ciastka
czekoladowe.
- Jeśli dalej będzie taka uparta, to
tak.- odpowiedział, całując niepostrzeżenie, delikatny policzek
chłopaka.
- Seth, weź się opanuj.- syknął,
odchodząc.
Usiadł na krześle obok Chrisa, byle
jak najdalej Graya. Po kilku minutach pojawił się Vega, z kawą
dla kobiety i piwem dla siebie.
- Dziękuję. A ci dwaj to kto?
- Chris Kuro i Gray Fowl.
- Pracujemy w firmie Setha.- dodał
Gray.
- Posiadasz własną firmę?- spytała
zaciekawiona.
- Nie jest całkiem moja, ja jestem
jedynie współwłaścicielem.- wyjaśnił.
- Mamo przenocujesz u nas?
- Tak, nie mam się gdzie podziać.
- Zaprowadzę panią do sypialni.-
zaoferował się Seth.
Matka chłopca wstała od stołu, idąc
za Sethem. Josh odetchnął z ulgą gdy kobieta zniknęła na
piętrze.
- Ale się porobiło.- jęknął
blondyn.
- I jak?- spytał Chris, gdy tylko Vega
zszedł po schodach.
- Jakoś się ulokowała.- odparł,
zabierając z lodówki kolejne piwo.
- Może powiesz o co chodzi? Odkąd
przyszliśmy nie usłyszeliśmy nawet słowa wyjaśnienia.-
powiedział Gray.
Seth rozsiadł się wygodnie na
kanapie, odpalając swojego laptopa. Blondyn usiadł obok kochanka,
opierając się o jego ramie. Chris zajął miejsce po lewej stronie
Vegi, patrząc na pojawiające się logo firmy. Seth wszedł w tajne
pliki firmy, zatrzymał się na ostatnim zdjęciu. Oczom Josha ukazał
się starszy mężczyzna z twarzą pokrytą bliznami, pod zdjęciem
widniał napis „Poszukiwany”.
- A więc dziś przyszła do mnie
kobieta, jak się okazało matka Josha. Powiedziała, że zadzwonił
do niej pewien człowiek z informacją gdzie aktualnie znajduje się
jej syn. Przypuszczam, że kontaktował się z nią Ivan Petrovsky.
- Skąd takie wnioski?- spytał Gray,
zaciskając dłonie na oparciu kanapy.
- Podobno ta kobieta słyszała w tle
imię Ivan.
- Wiemy gdzie jest teraz Petrovsky?-
ciszę przerwał Seth.
- Ostatnio był w Europie wschodniej.
- Ukraina?- dopytywał się Vega.
- Obstawiałbym raczej Rosję.- odparł
Chris.
- Ok, Chris skontaktuj się z moją
matką i przekaż jej nowiny. Gray ty poszukaj Lenkovej, jest nam
teraz bardzo potrzebna.
Przyjaciele wyszli, szepcząc coś do siebie.
- Powinieneś iść spać.- poradził Seth, spoglądając kątem oka na przysypiającego Josha.
- Chyba masz rację.
- Pamiętaj, że jutro musisz wstać do szkoły.- powiedział Seth, zamykając laptopa.
Josh zerwał się na równe nogi, całkiem zapomniał o liceum. Przez wizytę matki ma mętlik w głowie. A co jeśli naprawdę odbędzie się sprawa w sądzie? Gdyby matka wygrała, nie przeżyłby rozstania z Sethem. Z głową wypełnioną po brzegi ponurymi myślami, położył się spać.
Oooo rozdzial :D heheh ta jego matkaa to dziwna jest juz sie go nie moge doczekac w szkole ;P fajnie ze dodajesz takie troche mafijne klimaty :).No ale oczywiscie nie bylabym soba gdybym sie czegos nie uczepila więc ten...w blogi sen to sie raczej odplywa albo odlatuje bo masz w sumie cos troche jak powtórzenie ale poza tym to okej :)Weny zyczę :*
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło :)
OdpowiedzUsuńOsobiście czekam na rozlew krwi... albo jakieś porwanie Josh'a <3
Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie szybko :*
Witaj.
OdpowiedzUsuńChciałam podkreślić, że podoba mi się szata graficzna i szablon. ;> A poza tym, to piszesz naprawdę świetnie! Doczepię się tylko jednego: stosuj akapity, gdyż to polepsza estetycznie opowiadanie. Diabeł tkwi w szczegółach;) Skuszę się i przeczytam poprzednie rozdziały.
Czekam na następną notę i pozdrawiam.
--------------
http://from-my-sleeve.blogspot.com/
Rozdzial jak zwykle boski >.< ^^.Ale czemu taki krótki?:/ Hmmm? Mam nadzieje że następny bd o wiele dłuższy!! :D Jej Josh w szkole ciekawe co sie bd dzialo ^^ mam dziwne przeczucie ze Josh sie chyba spozni xD ale to juz moja wybroznia duzo wennyy życze! :**
OdpowiedzUsuńDomi-chan
Jest już 15.00 a nic nie ma...
OdpowiedzUsuńEmm tego ten no jakby to powiedziec...GDZIE JESTES KOBIETO????!!!!Ja tu czekam a tu nic nowego :( .Zastrzelic cie czy może masz jakiś nowy pomysł?
OdpowiedzUsuńDodaj coś szybko bo czekamy pliiiiis :*