- Howard sprawdź magazyny. Marcus!- Gray obrócił się w okół własnej osi, szukając między ochroniarzami swojego młodego podopiecznego. Zamiast tego dostrzegł Setha zbiegającego po dwa stopnie ze schodów.
- Co się stało?- odbezpieczył broń, wlepiając spojrzenie w szarowłosego.
Gray przetarł spocone czoło, odgarniając ręką zabłąkane kosmyki włosów.
- Przypuszczam, że komuś udało się wysadzić podziemne magazyny.- odpowiedział, przyglądając się zamieszaniu jakie w mgnieniu oka powstało w jego posesji.
- Cholera! Ta dostawa miała być u ciebie bezpieczna. Kilka milionów dolarów poszło się jebać.
- Będziesz dalej się użalał ile kasy straciłeś czy wreszcie mi pomożesz. Tutaj mogą być ranni. Chcesz żeby twój kochaś był w niebezpieczeństwie.
Seth otworzył szerzej oczy, słowa Graya podziałały jak cios w policzek. Paznokcie wbijały się boleśnie w skórę gdy Vega zacisnął kurczowo pięść. Josh przecisnął się pomiędzy ochroniarzami, dopinając drżącymi dłońmi koszulę.
- Boże....co tu się dzieje.- szepnął, przysuwając się bliżej ukochanego. Rozbieganym wzrokiem spoglądał od wybiegających ochroniarzy do Graya.
- Później wyjaśnię. Spróbuje zatrzymać policje. Seth idź do magazynów!- zniknął, wydając polecenia swoim ludziom.
- Wyjdziemy tylnymi drzwiami. Trzymaj się blisko mnie.- szepnął do chłopaka, ciągnąc go za rękę.
- Dlaczego nie może być choć jednego normalnego dnia. Czy proszę o tak wiele.- jęknął przewracając oczami.
Prowadzony przez Setha dotarł na sam koniec domu. Mógł wreszcie odetchnąć od krzyków mężczyzn i wycia alarmu, który przyprawiał o ból głowy.
- Czy to tu jest magazyn.- wytężył wzrok, próbując przyjrzeć się ogromnej wyrwie w ścianie. Na około porozwalane były deski, tynk i metalowe skrzynie. Trzymając się ściany budynku ruszyli w momencie gdy zza rogu wyniesiony został ranny ochroniarz. Blondyn z całych sił starał się nie patrzeć na pokiereszowanych ludzi. Teraz zdał sobie sprawę jak bardzo niebezpieczny zawód wykonuje jego chłopak. Jeśli zawodem można nazwać mordowanie ludzi. Na samą myśl, że coś mogłoby stać się Sethowi jego żołądek wykonał porządne salto.
- Kurwa...jeszcze ich tu brakowało.- mruknął pod nosem. Przybrał sztuczny, firmowy uśmiech gdy dwóch mężczyzn w czarnych garniturach kierowało się w ich stronę. Blondyn wycofał się ostrożnie, stając lekko za Sethem.
- Steven McKinley i Dave Walker. Federalne Biuro Śledcze.
- Seth Vega.- uścisnął dłoń obojgu mężczyznom.- W czym mogę pomóc?
Josh przełknął głośno ślinę a usta wypowiedziały nieme "FBI". Nie zwracali najmniejszej uwagi na blondyna, który z rosnącym niepokojem obserwował całą sytuację.
- Vega? Współwłaściciel Binary Helix?- niższy agent wyciągnął notes, długopis i nabazgrał coś niedbale na kawałku papieru.
- Zgadza się.- skinął krótko głową, zaciskając dłoń na colcie.
- Mamy nakaz zatrzymania pana za liczne morderstwa, które próbował pan nieudolnie zatuszować.- postąpił krok na przód, z zamiarem skucia mężczyzny.
Josh zacisnął kurczowo dłoń na koszuli Setha, zanim się obejrzał agenci federalni padli trupem, tonąc w kałuży własnej krwi.
- Zabiłeś ich?- słowa ledwo przechodziły mu przez gardło.
- Tylko jednego...- spojrzał na Graya, który stał kilkanaście kroków przed nimi z uniesionym pistoletem.
- Czy to było konieczne?- spytał, wtulając się niespodziewanie w kochanka.
- Niestety tak. Gdyby mnie wsadzili do pudła, kto by się tobą opiekował?- pogłaskał czule włosy chłopaka.
- Rozumiem.- szepnął. Wybite okno, wybuch w magazynie a teraz martwi agenci FBI. To było za wiele jak na jego nerwy. Spojrzał z dołu na niewzruszonego Setha, dla niego to nie była nowość.
- Proponuję wejść do domu i napić się gorącej czekolady. Moi ludzie wszystkim się zajmą.- Gray wyminął trupy i cierpliwie czekał na decyzję Setha.
- Co o tym sądzisz?- Vega posłał pocieszający uśmiech kochankowi.
- Czekolada.- zawyrokował Josh, dając się pociągnąć w stronę domu.
***
- Wdepnęliśmy w niezłe bagno. Mamy na głowie FBI, jakby mało było tych cholernych rosjanów.- Gray okrążał salon, wypalając trzecią paczkę papierosów.
Seth popijał spokojnie wino. Głaszcząc po włosach śpiącego mu na kolanach blondyna i rozmyślając nad kolejnym planem przechwycenia rosyjskiego szpiega. Nie zaprzątał sobie głowy trupami dwóch agentów, których ciała już dawno dryfowały w najbliższym morzu.
- Dziękuję, że mnie słuchasz Vega.- warknął, dopalając papierosa. Zrezygnowany usiadł w fotelu przed kominkiem.- Masz jakiś plan?
- Jakoś nie potrafię nic wymyślić. Chyba za bardzo przejmuję się tym balem, który muszę zorganizować.- parsknął śmiechem, dolewając sobie wina.
Gray z niedowierzaniem przyglądał się jak młody Vega ze stoickim spokojem przyjmuje do wiadomości te straszne wydarzenia.
- Jesteś niemożliwy.- pokręcił głową, zapadając się głębiej w fotel.
- Panie Gray.- jakby znikąd pojawił się Marcus, w krótkich spodenkach i czarnej koszulce polo.
- Co się stało?- spytał, przyglądając się płomieniom w kominku.
- Czterech naszych nie żyję, pozbyliśmy się ciał tych agentów.- zameldował.
- Świetnie a jakie straty w magazynie?
Marcus umilkł na chwilę, wiedział, że odpowiedź nie ucieszy jego pracodawcy.
- Wszystko doszczętnie spalone. Odbudowa zajmie kilka miesięcy, nie będziemy mogli przyjmować towarów przez następne pół roku.
Seth spojrzał uważnie na ochroniarza Graya.
- Odwołaj wszystkie dostawy, niech przywożą je prosto do Binary Helix.
Ochroniarz przyglądał się szarowłosemu, czekając na potwierdzenie słów. Gray machnął ręką, Marcus skłonił się i opuścił szybko salon.
- Jutro zajmę się tym pieprzonym balem.- oznajmił, wpatrując się w śpiącego blondyna.
Super! Genialnie naprawdę genialnie. Ciekawe jak wypali im ten bal :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę!
Nie mogę się już doczekać tego balu 0.0
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, naprawdę poprawił Ci się styl i robi się coraz ciekawiej
Czekam (nie)cierpliwie na nexta, weny i szczęśliwego 2015 ;-)
Piękne *-* czekam na więcej, nie mogę się już doczekać tego balu. Powodzenia ^_^
OdpowiedzUsuńWszystkie rozdziały przeczytałam w dzień ^_^ Czekam na wcięcej ^_^
OdpowiedzUsuńYey >///<
OdpowiedzUsuńYoshi, to piękne:3
Czytałam i aż mi się płakać zachciało; ___;
Od około 20 notki obserwuje twojego bloga (wcześniej pod nazwą Louise Natsume) i cieszę się, ze względu na to, jak bardzo zmienił się blog i jak bardzo poprawiłas swój styl pisania:3
Jeżeli mogłabyś, chciałabym żebyś przeczytała choć jedną notkę z mojego bloga i napisała mi, czy to w ogóle się nadaje. To link
http://tonietakjakmyslisztato.blogspot.com/?m=1
Dziękuję z góry. Życzę Ci dużo weny i nowych, wytrwałych czytelników. Czekam do następnej notki.
Cudowne. *.*
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział, ciekawe jak wypadnie ten bal... jeszcze fbi się zjawiło tam..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia