Seth zaparkował swoje Kombi na zaśnieżonym podwórku z tyłu ogromnego jedno rodzinnego domu. Zgasił samochód i ponownie spojrzał na śpiącego chłopaka z tyłu na siedzeniach. Wziął na ręce Josh'a zamykając kopniakiem drzwi. Przeszedł przez odśnieżony podjazd, tuląc do siebie trzęsącego się chłopaka. Otworzył zamek w drzwiach drżącą ręką. Ułożył ostrożnie Josh'a na kanapie wysłanej kilkoma kocami, sam zdjął z siebie przemoczoną kurtkę i rzucił ją nie dbale w kąt. Ze zbolałym wzrokiem patrzył na zaschniętą krew obklejającą twarz, włosy i ubrania chłopaka. Delikatnie rozpiał kurtkę i koszulę chłopaka, ukazując stwardniałe miejsca po zadanych ciosach i fioletowe siniaki na całej klatce piersiowej.
-C...ccco ty robisz.- wychrypiał Josh starając się odsunąć ale tylko syknął z bólu kładąc się z powrotem na kanapę.
-Nie musisz się mnie bać.- od powiedział łagodnie Seth, nachylając się nad zdezorientowanym chłopakiem.
Zamarł, zastanawiając się czy powinien to zrobić, położył powoli dłoń na pasku od spodni chłopca, rozpinając je ostrożnie, spoglądając wyczekującą na reakcję tamtego. Przejechał dłonią po biodrach Josh'a opuszczając tym samym spodnie. Ostatnimi siłami powstrzymał się od zasypania pocałunkami jego torsu. W Seth'cie zagotowało się, jego skarb leżał przed nim prawie nagi, rzucając spojrzenia spod w pół przymkniętych powiek. Sapnął z własnej bezradności, wstał i poszedł w kierunku kuchni. Nalał do miski zimnej wody, wrzucając jeszcze czystą ściereczkę. Uchylił lodówkę zabierając z niej wodę w butelce, myślami wciąż był przy nim, leżącym na kanapie, tylko szkoda, że w tak okropnym stanie. Wrócił do Josh'a, jego klatka piersiowa unosiła się i opadała miarowo, spał. Uśmiechnął się do siebie, uklęknął przy kanapie zatrzymując oczy na jego bokserkach. Wziął wdech i zamoczył ściereczkę w chłodnej wodzie. Przejechał nią po ciele chłopaka, patrzył za fascynowany jak pojedyncze kropelki wody spływają po torsie młodego. Przetarł zabrudzone miejsca. Patrząc zaniepokojony jak ciałem Josh'a wstrząsają konwulsję.
-Josh....-szepnął.
Chłopak uchylił lekko powieki, wgapiając się w Seth'a pustym i nie obecnym spojrzeniem.
-Pić.- zdołał z siebie wydusić, patrząc proszącym wzrokiem na zmartwioną twarz swojego wybawcy. Seth natychmiast chwycił butelkę odkręcając ją zręcznym ruchem. Podniósł odrobinę nadal zamroczonego chłopaka i przysunął dzióbek butelki do ust Joash'a. Tamten zaczął żłopać chciwie wodę, spływającą wprost do suchego gardła.
-Jak się czujesz? spytał Seth odkładając chłopaka z powrotem na koce i kładąc mu na rozpalone czoło, ściereczkę nasączoną w wodzie.
-Nie najlepiej.- przyznał przymykając powieki.
-Nie dziwię się, masz gorączkę, chyba będziesz przeziębiony ale niemartw się, zadbam o ciebie.- po informował, jeżdząc palcem po torsie Josh'a, zahaczając co chwile, niby przypadkowo o jego twardniejący co raz bardziej sutek.
-Nnn...łaskoczę.- wymamrotał młodszy, zaciskając powieki i lekko się uśmiechając.
-Wiem, bo ma łaskotać.- przyznał rację, uśmiechając się razem z nim.
W końcu przestał, naciągnął na niego podwójnie złożony koc i ucałował w policzek, słysząc cichy pomruk sprzeciwu ze strony chłopca, zachichotał. Zabrał do kuchni miskę a wodę postawił obok łóżka, na wypadek gdyby młodemu zachciało się pić. Sam poszedł wziąć szybki prysznic, nie chciał zostawić obiektu swoich westchnień, samego na dłuższy czas. Umył się pospiesznie, owinął sobie ręcznik wokół bioder i przeszedł przez salon, zerkając na śpiącego niespokojnie chłopaka. Przysunął dwa fotele obite skórą, nakrył je puchatymi kocami, które wyszperał z komody. Przebrał się w piżamę, skoczył po jeszcze jeden koc do sypialni. Ułożył wygodnie na fotelu i przykrył jednym z nich. Nie zamierzał iść spać tylko czuwać całą noc, nad swoim skarbem. Zapatrzył się na jego piękne ciało.
Sugoi ! Świetnie piszesz bardzo mi sie podoba
OdpowiedzUsuńEj a zrobisz z tego książkę? ;D
OdpowiedzUsuń