2/02/2013

Rozdział 6

Seth przeszedł przez próg, niosąc w ramionach roześmianego Josh'a. Postawił go na miękki dywan.
-Ale mięciutki, przywiązałem się do tego dywanu.- zaśmiał się, przebierając palcami u nóg w futerkowym dywanie.
-Ja też go lubię.- przyznał Seth, ścieląc starannie łóżko. Bardzo starał się dogodzić młodszemu, tak bardzo chciał żeby chłopak przekonał się do niego. Pościelił łóżko, oglądając swoje dzieło, rozścielił jeszcze dwa koce, na których miał się położyć Josh. Uśmiechnął się pod nosem, miał nadzieję, że się spodoba.
-Mogę położyć się obok ciebie?- spytał, nie chciał wpychać się na siłę, jeszcze zraził by go do siebie.
-Sam nie wiem.- odpowiedział, kładąc się do nieswojego łóżka. Pachniało Seth'em, wciągnął ten zapach przez pobudzone nozdrza.
-Będzie cieplej.- przekonywał, nadal miał wzwód, chciał się chociaż przytulić do tego drobnego ciałka w porównaniu do swojego.
Za oknem rozbłysła błyskawica, Josh podskoczył w łóżku, wlepiając spojrzenie w okno, za którym rozpętała się prawdziwa burza. Liście niespokojnie kołysały się na wietrze, co raz bardziej wzburzane silnymi powiewami. Kolejny grzmot tym razem głośniejszy i kolejne poderwanie się Josh'a. Zamarł nasłuchując, co bardzo rozbawiło Seth'a.
-Boisz się burzy?- spytał łagodnie, starając się pohamować napady śmiechu.
-Nnn no coś ty!- chłopak jąkał się, zakrywając siebie po uszy kołdrą. Przynajmiej było mu ciepło.
-W takim wypadku położę się obok ciebie, dotrzymam towarzystwa i wogóle.- powiedział wsuwając się pod kołdrę, lęgnąc ciałem tuż przy trzęsącym się ze strachu Josh'em.
-Mogę...się tak jakby...przytulić?- spytał niepewnie, unosząc pytająco brew.
-Chcesz?
-No.....z dala od okna.- sprecyzował, wtulając się niespodziewane w gorący tors mężczyzny, z kolejnym piorunem rozświetlającym czarne jak pióra kruka, niebo.
Seth był tak zaskoczony, śmiałym jak na Josh'a ruchem aż go zamurowało. Na moment cały zesztywniał, czując na swoim brzuchu delikatne dłonie dotykające jego skóry. Przeszedł go dreszcz podniecenia na sam widok swoich zboczonych myśli.
-O takie twarde coś, co to?- spytał przymrużając oczy.
-Aaa  to...to moje....kkk...kolano.- wymyślił na prędko, czując dotyk kolana chłopca na swoim sterczącym członku.
-Kolano? Tak wysoko?- znów pytanie na które Seth musiał wymyślić dobre kłamstewko.
-Nnnn no czasami.....tak mam.- odpowiedział, ciesząc się, że jest ciemno i Josh nie widzi jego zarumienionych policzków.
-Och to trochę...dziwne.- zakończył tą rozmowę.
Josh docisnął się jeszcze bardziej, do rozpalonego ciała mężczyzny. W jego ramionach czuł się taki bezpieczny i kochany, tak Josh wiedział,że Seth się stara. Nie mógł się przemóc i powiedzieć, że chyba też się podoba. Nie bardzo wiedział jak okazać swoje uczucia, sam nie był pewny czy odwzajemnia tak silne uczucie.Wiedział,że to jego penis a nie, jakieś tam kolano. Musnął dłonią penisa Seth'a. Podrapał drugą ręką klatkę piersiową starszego, czując jaka jest rozgrzana. W jego ramionach, burza stała się niczym. W porównaniu jakie wielkie wrażenie wywarł na nim jego gruby, duży, członek taki ciepły, że aż jego sam na tą myśl powoli stawał.
-Gorący jesteś, wiesz.- rzucił Josh, kładąc usta przy samym sutku Seth'a, chuchając na niego ciepłym oddechem.
-Wiem, a ty mnie prowokujesz, kiedyś nie wytrzymam.- wymruczał do ucha chłopakowi, ogarniając go ramieniem i przysuwając tyle na ile było to możliwe.
Otarł się drażniąco penisem o wewnętrzną stronę ud, prowokował chłopca tak jak on robił to chwilę temu. Mruczał bezczelnie wprost w ucho chłopaka, patrząc podniecony na reakcję jego ciała. Josh zadrżał, gdy penis przejechał po jego gładkich udach. Rozsunął lekko nogi, nadstawiając się na dalsze pieszczoty. Nie panował nad swoim ciałem, myślami i ruchami, po prostu chciał, chciał poczuć się kochanym. Chciał aby ktoś wreszcie o niego powalczył, po pieścił go, tak bardzo chciał.
-Mhrrrr.- usłyszał na sobą, podniósł leciutko głowę patrząc dokładnie na wilgotne, rozchylone usta Seth'a. Wsunął ostrożnie język pomiędzy wargi starszego, ten otworzył szerzej oczy, za fascynowany śmiałością młodszego od siebie Josh'a.
-Taki śmiały?- zachichotał Seth, po czym liznął calutki języczek Josh'a.
-Ale nie licz na więcej.- odpowiedział, wtulając twarz w zgięcie przy szyi.
-Dla mnie to i tak dużo, wiem że tak łatwo mi nie zaufasz. Ale ja ciebie nie skrzywdzę, potrzebuje cię.- wyszeptał muskając ustami rumiane policzki Josh'a.
Chłopak mruknął pod nosem jakąś odpowiedź, oplatając szyję Seth'a własnymi rękoma i bawiąc się jego przydługimi włosami zanim zasnął. Seth przymknął powieki zadowolony, czując z tyłu karku przyjemne łaskotanie. Młodszy bawił się jego włosami, wbijając co kilka sekund paznokcie w tył szyi. Seth uśmiechnął się pod nosem, ten to wiedział jak go pobudzić.

4 komentarze:

  1. Suuper opowiadanie . Jesteś świetną Yaoistką :3

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się i wgl ale jest jeden problemik .. nie, że się czepiam czy coś ale pierwsze piszesz, że jest zima zaspy i wgl te sprawy a chwilę później piszesz, że jest burza i deszcz co raczej się nie zdarza podczas zimy ;) ale pomijając ten szczegół bardzo mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się takie trochę za tęczowe i za szybko wszystko się dzieje :/

    OdpowiedzUsuń