2/24/2013

Rozdział 8

Seth skręcił ostrożnie w ostatnią aleje prowadzącą do kawiarni. Zatrzymał się na pasach przepuszczając grupkę staruszków, zniecierpliwiony bębnił palcami o kierownicę, rozmyślając nerwowo o Josh'u. Wziął telefon w dłoń z zamiarem skontaktowania się z chłopakiem, odłożył go jednak gdy dostrzegł parking a po drugiej stronie budynek kawiarni. Wjechał na parking z piskiem opon, szukając wzrokiem wolnego miejsca. Zaparkował, manewrując swoim Kombi. Chwycił teczkę, leżącą na przednim siedzeniu i wyszedł z samochodu. Powitał go przeszywający chłód, zimnego wiatru. Udał się w stronę kawiarni, przeglądnął się w szybie poprawiając garnitur, przeczesał dłonią rozwiane czarne włosy. Otworzył, przystrojone świątecznymi ozdobami drzwi i wszedł do środka. W pomieszczeniu poczuł przyjemne ciepło, rozpiął kilka guzików garnituru. Kątem oka dojrzał mężczyznę siedzącego swobodnie w samym rogu kawiarni i spokojnie popijającego małą czarną. Oddech Seth'a przyspieszył, ruszył w tamtą stronę, minął urobioną po pachy kelnerkę. Siadł z impetem na miejsce na przeciw mężczyzny. Tamten uniósł wzrok na Seth'a i uśmiechnął się drwiąco, odkładając powoli filiżankę wcale się nie spiesząc, Seth prychnął głośno, rozjuszony.
-Oliver czego kurwa chcesz?- spytał, siląc się na spokój.
-Cóż za niemiłe powitanie.- odpowiedział, uśmiechnął się i kiwnął na kelnerkę, ta natychmiast podbiegła. Wyciągnęła z kieszeni mały notesik i czekała na zamówienie.
-Poproszę latte, chcesz coś Seth?- odwrócił głowę w jego stronę.
-Tak wódki, kurwa. Najlepiej schłodzonej.- powiedział mierząc go pełnym nienawiści spojrzeniem
-To wszystko?- spytała kelnerka, gdy powróciła spojrzeniem do Oliver'a.
-Tak na razie, tak.- odparł. Kelnerka poszła zostawiając Seth'a i Oliver'a samych sobie. Chwile mierzyli się wzrokiem, po czym Seth nie wytrzymał i spytał:
-Powiedz do cholery czego chcesz, miejmy to z głowy.- powiedział siląc się na spokój, a myślami powracając do swojego skarbu, siedział sam w domu, tak bardzo chciał go przytulić. Znów poczuć zapach czekolady, kąciki ust Seth'a drgnęły na samą myśl pieszczot z Josh'em.
-Chodzi o twoje ostatnie zlecenie, nie wykonałeś go jak należy.- odpowiedział Oliver, nabierając powagi nie tylko w głosie ale także w zachowaniu. Wyprostował się i postawił na stolik teczkę, taką samą ja Seth'a ale pełną.
-Zostałem postrzelony, no przepraszam, że go nie załatwiłem ale ciężko jest się ruszać z kulą pod żebrem.- podniósł głos, odpowiadając sarkastycznie.
Oliver wyszczerzył się ukazując tym samym zęby, w tym dwa złote, które połyskiwały złowróżbnie. Seth wstał gwałtownie, nerwy trzymał na wodzy, do teraz. Sztyletował mafiosa wzrokiem. Nigdy nie czuł takiej nienawiści i obrzydzenia do drugiego człowieka
-Seth, Seth- zacmokał Oliver- nie wkurwiaj się tak, no chyba,że chcesz wąchać kwiatki od spodu.- rzucił od niechcenia, nie wzruszony zachowaniem Seth'a.
Seth Vega znany był z okrutnego traktowania swoich ofiar. Okrutnie traktował swoje ofiary ale nie obiekty, na których mu zależy.
-Znam twoją słabość Vega, wiem na kim ci tak bardzo zależy.- poinformował go, patrząc na jego twarz, która z każdą minutą stawała się coraz bledsza. Warga Seth'a niebiezpiecznie zadrgała. Usiadł na swoim miejscu a w tym samym momencie pojawiła się kelnerka niosąc tacę  a na niej zamówienie. Postawiła na stole latte i wódkę, Seth chwycił szybko kieliszek, opróżniając go jednym łykiem, zakładając za ucho pasmo niesfornych włosów.Był nieobecny a przynajmniej tak się czuł, wpatrywał się tempo w roześmianą twarz Oliver'a, który najprawdopodobniej flirtował z młodą kelnerką, automatycznie stanął mu przed oczami obraz równie bardzo roześmianego Josh'a. Co Oliver miał na myśli mówiąc "znam twoją słabość". Seth zrozumiał, oczy wyszły mu z orbit. Oliver chciał dorwać Josh'a. Poderwał się nagle, stół zachwiał się. Filiżanka przechyliła się rozlewając kilka kropel na blat stołu. Oliver zamarł tracąc na chwile wątek, po czym uśmiechnął się przebiegle, machnął krótko a kelnerka oddaliła się, zapisując zamówienia innych klientów.
-Och więc zrozumiałeś.- Oliver przechylił się przez stół i szepnął wprost do ucha Seth'a:
-Ratuj Josh'a.
-Ty skurwysynie.- syknął Seth opluwając Oliver'a śliną, wszystko się w nim gotowało.
Oliver roześmiał się, rozbawiony do granic możliwości. Uwielbiał zadawać ból, patrząc na swoje ofiary z pogardą i wyższością. Lubił widzieć cierpienie ludzi po stracie ukochanej osoby. Niech cierpią tak jak on sam cierpiał gdy zginęła osoba blisko jego sercu. Oliver'owi przypomniała się scena brutalnego morderstwa jego ukochanego, tak Oliver, gej. Starający ukryć się przed światem a gdy jakakolwiek osoba dowiedziała się o tym juz dawno pływała by w odmętach rzeki.
-Zdechniesz!- krzyknął Seth na odchodne, łapiąc w dłoń teczkę i wybiegając z kawiarni.
Przebiegł kawałek oddzielający małą kawiarnie od parkingu, gdzie czekało na niego jego Kombi. Wsiadł pospiesznie do samochodu, nie starając się nawet zapiąć pasów. Dodał gazu i wjechał na ruchliwą jezdnie, chcąc dojechać jak najszybciej do domu.

6 komentarzy:

  1. Madoka, ładne oczy masz komu je dasz ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde ciekawe opowiadanie,
    szkoda że takie krótkie rozdziały ;(
    ni moge się doczekać dalszego ciągu,
    mam nadzieję że szybko dodasz następną część.
    Hatame

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu jak ja uwielbiam twoje YAOI <3 nie widziałam ładniej napisanego i tak wyrażonego yaoi. Z niecierpliwością czekam na nastepne roździały tylko mogłyby byc dłuższe ;< (Strasznie podoba mi sie postać Setha <3)
    Pozdrawiam i pisz dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, no... Ale tak prowadzić po wódeczce? Nieładnie Seth XD

    OdpowiedzUsuń