5/19/2013

Rozdział19


Seth zaparkował samochód tuż przy obskurnym motelu, obdrapany tynk nie zachęcał do wynajęcia w nim pokoju. Mężczyzn wziął pod pachę pół przytomnego chłopca. Z trudem wpakował kotkę do transportera. Żałował, że kupił tego zwierzaka. Ale jeśli chłopak był szczęśliwy to on też powinien być. Josh mamrotał coś pod nosem, kiwając głową w przód i w tył. Zakupy zostawił w bagażniku, samochód zaparkował w nie rzucającym się dla oka miejscu. Obawiał się ludzi Oliver'a, ten nie odpuszcza osobistej zniewagi. Westchnął cierpiętniczo, spojrzał na rozgniewanego kota.
-Też ciebie nie lubię.-odparł marszcząc brwi.
Biała kotka prychnęła, ukazując śnieżno białe kiełki.
-Nie przeginaj.- powiedział. Pchnął stare spróchniałe drzwi wejściowe. Najwyraźniej musiał dużo przejechać, że znalazł tylko to coś. Postawił stopę na podłodze, deski zaskrzypiały oznajmiając czyjąś obecność. Zaciągnął za sobą chłopaka, taszcząc transporter ze zwierzęciem w środku. W miarę szybkim krokiem doszedł do kontuaru. Zamaszystym ruchem postawił transporter objął chłopaka tuląc do siebie. Zniecierpliwiony bębnił palcami o powycierany blat. Drzwi po prawej otworzyły się, wolnym krokiem, nie zwracając uwagi na Seth'a, stanął za kontuarem, starszy chłopak. Seth uniósł dłoń po czym uderzył nią o drewno, pod samym nosem chłopaka. Młodzieniec podskoczył cofając się o krok. Zatrzymał zaciekawione spojrzenie na Seth'cie a potem na Josh'a, wczepionego w płaszcz starszego.
-No nareszcie ile można czekać.- poskarżył się.
-Nie słyszałem jak pan wchodził.- wyjaśnił, nie spuszczając wzroku z Josh'a.
Seth podchwycił jego spojrzenie, ścisnął chłopca.
-Sądzę, że chce pan wynająć pokój.- zagadnął chłopak.
-Tak dokładnie i macie mi przynieść koce, czyste koce,- zaznaczył kładąc dłoń na rozpalonym czole chłopca.
Recepcjonista poszperał w szafce aby wręczyć je starszemu.
-Co jest temu blondynowi?- spytał, zaglądając do transportera, kocia łapa z pazurami wysunęła się z klatki, atakując.
-S....Seth.- wymamrotał Josh, ciągnął starszego za kołnierz. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa., przytrzymywany przez kochanka nie upadł, tylko zawisł mu w ramionach. Recepcjonista wytrzeszczył oczy, cofając się jeszcze bardziej .
-Jest przeziębiony.- wyjaśnił Seth, patrząc kątem oka na chłopaka. Recepcjonista podał klucze mężczyźnie z ciekawską miną. Zbadał wzrokiem, Josh'a uśmiechając się bezczelnie. Na czole starszego mężczyzny pojawiła się niebezpiecznie pulsująca żyła. Wydawać by się było, że Seth zawarczał ostrzegawczo.
-Co tak się na niego gapisz.- warknął, nie mogąc znieść bezczelności chłopaka.
-Piękny jest, twój?- spytał, świdrując swoimi brązowymi oczami mężczyznę.
Seth zacisnął pięści, powstrzymując się ostatkami sił od uderzenia.
-Jak śmiesz, on nie jest niczyją własnością. Nie traktuj go jak przedmiot.- syknął, przybierając postawę bojową. Nie żegnając się, skierował się na górę w poszukiwaniu pokoju. Wszedł na skrzypiące schody, wziął na ręce chłopca. Rozglądnął się za numerem ich pokoju. Chłopiec mruczał coś pod nosem, szarpał delikatnie płaszcz Seth'a. Z nikłym uśmiechem na ustach odnalazł pokój. Natrafił kluczem w zamek, drzwi skrzypnęły jak wszystko w tym motelu. Łokciem włączył światło, blady blask oświetlił ubogo urządzony pokój. Seth westchnął ciężko, mogło być gorzej. Przeszedł w butach przez pokój, ułożył chłopaka na pościeli. Josh przekręcił się, przygarniając do siebie jedna z poduszek. Seth westchnął ponownie, ściągając buty, płaszcz rzucił na oparcie wysiedzianego fotela. Sięgnął po stary telefon, chcąc połączyć się z recepcją. Odebrał ten sam chłopak co powitał ich. Mężczyzna rozpoznał jego głos.
-Proszę te czyste koce i znajdź też czystą koszule rozmiar chłopca. Dobrze wiesz, którego.- dokończył rozpinając koszulę.
-Ok będę za kilka minut. Może przyniosę coś ciepłego do picia.- zaproponował, notując to co musi zanieść.
-Tak, to też przynieś i jeszcze czteropak piwa.- poprosił rozłączając się.
Zdjął z ramion białą koszule, rozglądnął się za łazienką, ale nic nie znalazł. Rozległo się ciche pukanie w drzwi. Seth powędrował w tamtą stronę aby otworzyć. Zmierzył wzrokiem recepcjonistę, krótko ścięte włosy i tego samego koloru oczy, które wgapiały się w umięśnioną klatę Seth'a. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.
-No i co cię tak zainteresowało młody?- spytał.
-Twoje ciało- odparł, bez cienia wstydu młodszy.
-Daj mi lepiej to co miałeś przynieść i zmykaj. Powiedz mi jeszcze gdzie tu jest jakaś łazienka.
-Jest na dole, na pewno znajdziesz. A jak nie, to poproś mnie.- wyszczerzył się.
Seth spoglądnął za nim z głupkowatą miną. Zatrzasnął drzwi, odwracając się. Przysiadł na brzegu łóżka, zmęczonymi dłońmi, ściągnął buty chłopca. Przykrył go szczelnie kołdrą a następnie wyszedł, trzymając dłońmi zgrzewkę piwa. Zostawił Josh'a samego, miał nadzieję, że tam będzie bezpieczny. Zszedł po schodach, szurając stopami po skrzypiącym drewnie. Nie zwrócił najmniejszej uwagi na chłopaka za ladą. Przeszedł dalej, odnajdując właściwe drzwi. Dotknął chłodnej klamki, nacisnął ją lekko. Przestąpił przez próg, noga posunęła się na niebieskich kafelkach. Złapał się za brzeg wanny, wypuszczając z ręki piwa. Te huknęły o podłogę, Seth zamknął oczy, zmęczony całym tym dniem. Rozprostował ramiona, mięśnie pod skórą napięły się. Leniwym ruchem zdjął z siebie spodnie, odsuwając je stopą na bok. Nie wiedział, która była godzina. Nie chciał poświęcać tyle czasu na kąpiel, oczy same mu się zamykały. Gorąca woda lała się strumieniem do starej wanny. Mężczyzna rozebrał się do naga i wszedł ostrożnie do wanny. Woda wywołała na jego ciele przyjemny dreszcz. Otworzył piwo, popijał co chwilę. Gapiąc się w ścianę przed sobą. Zanurzył się głębiej, jego ciało odpoczywało, oparł głowę o kant wanny, przymykając powieki. Odprężył się, sięgnął ręką po kolejne piwo. Z każdym kolejnym łykiem, czuł się co raz lepiej. Myślał tylko o Josh'u, wypił kolejne piwo. Przysnął, przeciągając się.

2 komentarze: