5/11/2014
Rozdział 32
- Skarbie, zbudź się.- Seth przejechał kciukiem po dolnej wardze blondyna.
Josh przetarł dłonią zaspane oczy, spoglądał na Setha spod przymrużonych powiek.
- Przytul mnie.- poprosił chłopiec, patrząc błagalnym wzrokiem w ciemne oczy mężczyzny.
- Chodź do mnie pieszczochu.- zaśmiał się starszy, tuląc do siebie ukochanego.
- Tereso! Przynieś ubrania.- zawołał Seth, okrywając szczelniej ciało chłopca.
Kobieta wyłoniła się z pomieszczenia na tyłach samolotu, z naręczem starannie złożonych ubrań. Położyła je obok Setha, kłaniając się i odchodząc. Starszy z czułością zdjął z kolan swój skarb. Chłopiec zakrył dolne partie ciała garniturem. Wyjrzał przez małe okienko samolotowe. Większy widok przysłaniały puchate kłęby chmur, jedyne co dostrzegł to zarys malowniczej Florydy.
- Proszę przygotować się do lądowania.- rozległ się głos kapitana.
- Ubierz się a ja pójdę sprawdzić bagaże.- powiedział. Josh kiwnął głową, patrząc na oddalającą się sylwetką Setha. Josh z uwagą przeglądnął ciuchy dostarczone przez Teresę. Założył krótkie jeansowe spodnie i biały markowy t-shirt. Przeczesał dłonią przydługie blond włosy.
- Seth nawet nie próbuj.- powiedział Josh, odwracając się i celując palcem w pierś Setha. Mężczyzna cofnął się o krok, uśmiechając się tajemniczo. Chłopak zmarszczył brwi, takie zachowanie ciemnookiego nie wróżyło nic dobrego. Seth chwycił dłoń młodszego, umieszczając ją na swoim torsie. Josh wyczuł pod palcami jak mocno bije serce Setha. Zamknął oczy, stanął na palcach aby dosięgnąć rozchylonych ust mężczyzny. Seth połączył ich usta w namiętnym pocałunku. W tej samej chwili drzwi samolotowe otworzyły się z sykiem. Ciepły powiew wiatru, tak samo jak promienie słońca wdarły się do środka. Josh oderwał wargi od ust kochanka. Seth błyskawicznie ubrał koszulę.
- Samochód powinien czekać.- powiedział raczej do siebie niż do Josha. Josh nie pytał nawet jak Land Rover znalazł się tu, na Florydzie.Zbiegł po metalowych schodkach florydzkie słońce grzało niemiłosiernie. Seth założył ciemne okulary, na pasie startowym obsługa linii lotniczych.
- Proszę, to dokumenty o które pan wcześniej prosił.- poinformowała Teresa, wręczając Sethowi plik papierów.
- Przygotuj bagaże.- poprosił mężczyzna. Josh zasłonił dłonią kierunek, w którym słońce świeciło mu prosto w oczy. Seth poprowadził kochanka przez pas startowy, chwile potem siedział na przednim siedzeniu Land Rovera. Starszy wręczył Joshowi zdjęcia ogromnego domu. Rozłożyste palmy migotały za szybą samochodową.
- Złożyłeś moje podanie do Liceum? - spytał Josh, wyrywając Setha z głębokiego zamyślenia..
- Tak, do prywatnego Liceum.- odparł.
Josh wytrzeszczył oczy, patrząc z niedowierzaniem na mężczyznę.
- Prywatne liceum?- powtórzył chłopiec, opierając się ciężko o fotel.
- No tak. To bardzo dobre liceum. Na pewno ci się spodoba.- odpowiedział.
- Seth ja nie chciałem iść do prywatnego liceum.- jękną Josh.
- Tam będzie ci najlepiej.- odparł mężczyzna.
- Ale jak mi się tam nie spodoba, to mnie przeniesiesz do zwykłego liceum?- zapytał z nadzieją.
- Dobrze skarbie.- przytaknął Seth.
Land Rover skręcił na zażwirowany podjazd. Josh spojrzał na ogromnej wielkości dom jednorodzinny. Po oby jego stronach, rosły gęsto posadzone róże i krzewy wszelkiego rodzaju. Chłopak wciągnął głęboko powietrze, rozkoszując się cudownym zapachem. Seth zatrzymał chłopaka, widząc, że chce wyjść. Wręczył mu mały pakunek, uśmiechając się. Josh otworzył pudełko , pokrywka zsunęła się na kolana młodszego.
- Telefon?- szepnął zdezorientowany.
- Tak, jak będziesz chciał gdzieś wyjść, będę miał jak do ciebie zadzwonić.- wyjaśnił, odgarniając z czoła zabłąkany kosmyk włosów.
- Dzięki.- odparł Josh, zaciskając w dłoni komórkę. Seth pogłaskał ukochanego po głowie. Młodszy wyszedł z samochodu letnia bryza musnęła jego twarz.
Mężczyzna otworzył solidne dębowe drzwi, przepuszczając kochanka przodem.
Seth zamknął trzaskiem drzwi, oglądając dom od środka.
- Pięknie tu.- zachwycił się chłopak a jego cichy głos odbił się potężnych echem od ścian. Starszy rozłożył plan domu na jednym z pudeł. Zaciekawiony chłopiec spojrzał na arkusz papieru.
- Tutaj jest kuchnia połączona z salonem.- tłumaczył pokazując palcem na planie. Josh pokiwał głową, opierając dłonie o karton.
- A tu co?- spytał.
- Siłownia.- wyszczerzył się.
Telefon znajdujący się w kieszeni Setha, rozdzwonił się.
Przepraszam za błędy, jeśli takowe się pojawiły :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czekam z niecierpliwoscia na notke ^^ Oby byla dluga ;/. Juz wyobrazam sobie Johs'a w szkole prywatnej xD.
OdpowiedzUsuńDuzo weny zycze :**
Jak dla mnie to szału nie ma. Piszesz przeciętnie. Odurzające są trochę powtórzenia imion. Jest tylko dwóch bohaterów więc oczywiście że Seta robi coś młodemu. Nie trzeba tego zaznaczac po raz enty. Ich pierwszy raz mi wcale nie leży. Za szybko i bez przygototowania. Brak mi trochę jakiś takich małych niewiele znaczących sytuacji. Pomysł też za oryginalny nie jest. Ale każdy zaczynał od czegoś a praktyka czyni mistrzem czy jak to tam było.
OdpowiedzUsuńTe pytania kiedy rozdział pod notkami miały dać wrażenie że kto to czyta i komentuje? Bo oni odpowiedzi na nie nie widać ani nic.
Czeka,czekam i nic :(
OdpowiedzUsuńEeee... Ja chyba os ominęłam, ale co się stało z resztą rodzinki? Oni też wyjechali czy nie?
OdpowiedzUsuń~Azusa