5/23/2014

Rozdział 33

Josh otworzył duże okno, zapach farby unoszący się w powietrzu przyprawiał go o mdłości.
- Seth, ktoś przyjechał!- krzyknął chłopiec.
- Wiem wiem, meble dojechały.- odparł.
Chłopak wychylił się przez okno, nieznane mu auto zatrzymało się za samochodem transportowym. Drzwi po stronie pasażera otworzyły się powoli. Josh zmrużył oczy, widząc jak ukazuje mu się Chris i Gray. Seth objął kochanka, gdy ten pojawił się u jego boku.
- Pownosimy trochę mebli, tak do 20:00. Potem koniec.- zarządził Seth.
Chris kiwnął głową oglądając pudła, które firma pozostawiła na chodniku. Gray oparty o drzewo, zapalił papierosa.
- A co ja mam robić?- spytał Josh.
- Nie będziesz nosił mebli. Możesz oglądnąć dom jeśli chcesz.- starszy zdjął koszulę biorąc się za wnoszenie pierwszego pudła. Chłopiec otworzył lekko usta chcąc zaprotestować. Jedno spojrzenie wystarczyło aby zamilkł. Florydzkie słońce zachodziło leniwie za horyzont. Seth wnosił kolejne mebla i pudła do domu. Krople potu spływały po opalonych plecach. Josh oparty o maskę Land Rovera zajadał się słodkimi rogalikami, kupionymi przez Chrisa. Przez ulicę przejechała biała limuzyna, która zniknęła za rogiem równie szybko jak się pojawiła.
- A co to miało być?- spytał Gray, wpatrując się w Setha.
- A skąd mam wiedzieć, ta akurat nie moja.- rozłożył ręce, upijając łyk zimnego piwa.
- Już więcej nie noszę.- wysapał Chris.
Gray roześmiał się donośnie, zabierając się za wnoszenie kolejnego pudła.
- To może na dzisiaj koniec.- zaproponował blondyn. 
Seth kiwnął głową, wskazując dom. Zabrał po drodze Lunę, która niezadowolona z przerwanej drzemki miauczała cicho. Josh wyprzedził wszystkich, wbiegając do nowego domu. Zapach farby wywietrzał.
- Cholera teraz trzeba to wszystko odpakować.- jęknął Chris zapalając papierosa.
- Wolę odpakować pudła niż je wnosić.- oznajmił Gray, zabierając się za rozrywanie kartonu. 
- To idzie do sypialni.- powiedział Seth. 
Josh z rogalikiem w ustach wpatrywał się jak mięśnie kochanka pracują intensywnie, pot spływał po skórze a ciemne włosy oblepiały czoło. Vega spojrzał na swój skarb uśmiechając się zalotnie. Blondyn z trudem się uśmiechnął, połykając kawałek rogalika. W przeciągu kilku godzin uporali się meblami. Większość została rozstawiona po pokojach. Seth rozsiadł się w fotelu pod oknem. Oddychał ciężko, z papierosem pomiędzy ustami. 
- To my spadamy.- pożegnał się Gray, wychodząc wraz z Chrisem.
Blondyn w zamyśleniu popijał wodę. 
- Nie idziesz spać?- mruknął Vega.
- Za dużo wrażeń jak na dziś, nie zasnę.- odparł.
Seth niespokojnie poruszył się w fotelu, ciepły powiew wiatru zmierzwił mu włosy. Wypuścił dym z uchylonych ust, uśmiechając się tajemniczo. 
- Co tak na mnie patrzysz?- burknął chłopak, czerwieniąc się. 
- Chodź do mnie.- poprosił Seth, wpatrując się w kochanka. 
- Co?- spytał głupio.
- Chodź do mnie.- powtórzył.
Blondyn zwlekł się z pudła, na którym siedział. Pragnął dłoni Setha na swoim ciele. Usiadł na kolanach mężczyzny, oplótł szyję drobnymi ramionami. Od ciała Vegi emanowało ciepło, którego bardzo chciał.  Seth przejechał dłonią po policzku kochanka. Josh z przyjemnością przymknął powieki , wiercąc się na kolanach. Chłopiec musnął ustami spierzchnięte usta Setha. Rozkoszne chwilę przerwał dźwięk telefonu. Vega westchnął ciężko.
- Słucham
- Seth Vega? Mira Lenkova z tej strony. Mam zamiar się z panem spotkać, jutro o 17:00 w Paradise Island. Może być?- Vega spoważniał. 
Josh z zaciekawioną miną spoglądał na mężczyznę.
- Dobrze spotkajmy się w Paradise Island, będę na czas. 
- Kto dzwonił?- zapytał blondyn.
- Agentka rosyjska.- odparł cicho. 




Wybaczcie, że taki krótki rozdział, postaram się aby następne były dłuższe :)

3 komentarze: