Cześć! Na starcie chciałabym przeprosić za brak rozdziału, który był spowodowany brakiem internetu. Koniec roku szkolnego tuż tuż i mam nadzieje, że w wakacje będę miała więcej czasu aby zająć się blogiem.
Jeśli następny rozdział będzie z opóźnieniem, proszę mnie zastrzelić >.<
Blondyn przekręcił się na bok, szukając dłonią ciała Setha. Zmarszczył lekko brwi, uchylając powiekę. Spoglądnął na puste miejsce obok siebie na łóżku. Wstał stawiając chwiejne kroki. Rozejrzał się po pokoju.
Seth uchylił drzwi od łazienki, zawinął ciaśniej ręcznik, który oplatał biodra. Najciszej jak potrafił ruszył ku kochankowi. Przetarł krople wody, które spływały po czole.
- Ale mam na ciebie ochotę.- szepnął Seth, przyciągając do siebie chłopca.
Ciało Josha przeszył przyjemny dreszcz. Duże dłonie pieściły tors, zahaczając kciukami o twardniejące sutki. Chłopak zagryzł wargę opierając się o klatkę piersiową ciemnowłosego. Mężczyzna polizał przeciągle szyję młodszego.
- Seth....to łaskocze.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.- odparł Seth.
- Ty zboczeńcu.- jęknął chłopak, tuląc się do umięśnionego ciała mężczyzny.
- Hmm....zboczeńcu tak?- zacisnął dłoń na członku blondyna, pieszcząc go delikatnie.
Chłopak zamknął oczy, oddychając ciężko.
- Ale ty jesteś.- sapnął, zwisając z ramienia Setha.
- I tak wiem, że to uwielbiasz ale skoro nie chcesz...- wypuścił chłopaka z objęć.
Wyminął zdezorientowanego blondyna, pozostawiając go podnieconego na środku pokoju.
- Seth! Zostawiasz mnie w takim stanie!- pisnął chłopiec, siadając ciężko na łóżku.
Seth pojawił się w przejściu z
papierosem pomiędzy wargami i bezczelnym uśmiechem widniejącym na
twarzy.
- Jak ładnie poprosisz, to dokończę
pieszczoty.- odparł, pożerając wzrokiem swojego ukochanego.
Josh zacisnął usta w wąską kreskę.
Czegoś takiego mógł się spodziewać. Siedział wyprostowany
niczym struna, nic nie mówiąc. Przypuszczał, że Seth także długo
nie wytrzyma. Mimo tego stał w bez ruchu. Chłopiec zacisnął uda,
patrząc na Setha.
- Proszę cię....więcej tego nie
powtórzę.- zaczerwienił się, spuszczając głowę.
- I co? Tak trudno było poprosić?-
głos Setha wbił się w uszy Josha.
Podszedł leniwie do swojego kochanka,
patrząc bezwstydnie na jego odznaczający się wzwód. Pochylił
się, zmuszający tym samym blondyna aby się położył. Chłopak
zadrżał, wilgotny język i kilku dniowy zarost pieściły klatkę
piersiową chłopca. Vega zamruczał głośno, przejeżdżając
dłonią po torsie. Chłopiec przygryzł wargę, wyginając się w
łuk. Mężczyzna ocierał się sztywnym członkiem o ciało
blondyna.
- Ja już n..nie wytrzymam...- sapnął
młodszy. Oplótł ciasno biodra Setha, czując, że zaraz będzie
szczytował.
- Mmm … skarbie, szybko doszłeś.-
zaśmiał mu się wprost do ucha, owiewając je ciepłym przyjemnym
oddechem.
Josh burknął coś pod nosem, po czym
wystrzelił lepką spermą na brzuch Setha. Opadł bez sił, będąc
myślami gdzieś indziej. Chłopak wtulił się w czarnowłosego,
emanowało od niego ciepło i miłość. Dzięki, której czuł się
kochany i bezpieczny. Seth pogłaskał chłopca po włosach.
- Musimy wstawać.- oznajmił, wiercąc
się na łóżku.
- Dlaczego?- blondyn zmarszczył brwi.
- Muszę załatwić kilka spraw a ty
nie chciał byś zwiedzić okolicy?
Po długich przekonywaniach, Josh
pojechał wraz z Sethem do jego rodzinnej firmy, która mieściła
się w samym środku słonecznej Florydy.
- Nadal jesteś pewny, że chcesz ze
mną jechać? Mogę cię gdzieś wysadzić.- zaproponował mężczyzna,
skupiony jazdą autem.
Josh spoglądnął na kochanka, myślał,
że w domu wszystko już sobie wyjaśnili.
- Chcę jechać z Tobą i koniec
kropka.- odparł chłopiec, irytując się.
Powoli zastanawiał się czy Seth
czegoś przed nim nie ukrywa. Tak bardzo chciał by Josh zwiedził
okolice zamiast jechać z nim. Oparł głowę o oparcie, wyglądając
zza szyby.
- Jest tu jakiś basen?- spytał
zaciekawiony, widząc grupkę wesołych nastolatków trzymających
koce i ręczniki.
- Oczywiście przecież to Floryda.-
zaśmiał się.
- No w sumie racja.- szepnął blondyn,
czemu musiał zadać tak oczywiste pytanie. Seth uśmiechnął się
pod nosem, widząc minę ukochanego na widok firmy, którą sam
projektował. Ogromniej wielkości szklany budynek, piętrzący się
ponad inne. Sporej wielkości parking, który mógłby pomieścić
sto samochodów pokroju Sethowego Land Rovera. Zatrzymali się na
oznaczonym miejscu parkingowym. Seth zabrał wypchaną teczkę z
tylnego siedzenia. Josh wyszedł pośpiesznie z auta, chcąc zobaczyć
z bliska ogromny budynek. Poszedł za Sethem, który wolnym krokiem
kierował się do firmy. Złączył swoją dłoń z drobną dłonią
blondyna.
- To takie zabezpieczenie żebyś mi
się nie zgubił.- zaśmiał się, dostrzegając pytające spojrzenie
Josha.
- A jak ktoś będzie się dziwnie na
nas gapił?- spytał, gdy znajdowali się już w windzie.
- Spokojnie, jeśli chcą tu popracować
będą siedzieć cicho.- odpowiedział, prowadząc chłopaka przez
długi korytarz, mieszczący się na ostatnim piętrze.
- Seth! Seth!!!- obaj usłyszeli
znajomy kobiecy głos.
- Nareszcie cię znalazłam. Papiery
czekają na ciebie w gabinecie Graya.- poinformowała Sandy.
- Graya?- szepnął Josh.
- Tak. Gray też tu pracuje, tak samo
jak cały sztab ludzi.- wyjaśniła.
- Dzięki Sandy.
Seth pociągnął za sobą Josha,
minęli sale konferencyjne i znaleźli się przed drzwiami do
gabinetu Graya. Seth nie trudząc się z pukaniem, wszedł do środka.
- Gdzie ten głupek się podział.-
mruknął do siebie, obchodząc biurko.
Josh podszedł do okna, wyglądając na
zatłoczoną ulicę. Poczuł rozgrzaną dłoń na swoich plecach.
Odwrócił się, patrząc w oczy Setha. Mężczyzna przyciągnął do
siebie kochanka, składając na jego ustach delikatny, czuły
pocałunek.
- Idę poszukać Graya, poczekasz tu na
mnie?- zamruczał, tuląc do siebie chłopaka.
- Jasne, poczekam. Leć.- odparł,
wyplątując się z uścisku.
Odprowadził Setha wzrokiem. Znudzony
czekaniem, rozsiadł się w biurowym fotelu Graya. Włączył
komputer, nie wiedział co go podkusiło. Monitor rozświetliło logo
firmy, litera V wpisana w okrąg oraz na samym dole nazwa najnowszego
systemu operacyjnego Windows. Josh podparł dłonią podbródek,
spoglądając na nazwy folderów. Otworzył jeden z nich, ku jego
zdziwieniu zobaczył masę gejowskich filmów pornograficznych. Z
głośników dobiegły go jęki i westchnienia, jeden z pornosów
włączył się, ukazując blond chłopaka. Przykutego masywnymi
kajdankami do poręczy łóżka. Zażenowany i cały spięty,
próbował wyłączyć film.
- A wiesz, że nie ładnie tak
przeglądać cudze rzeczy.- usłyszał nad sobą cichy szept. Josh
zesztywniał a na czoło wstąpiły krople potu. Nie chciał być
przyłapany na przeszukiwaniu komputera i to przez jego właściciela.
- Ja n..nie chciałem. Mi się
nudziło...- wybąkał chłopiec.
- Ach... co ta nuda robi z
człowiekiem.- zaśmiał się, kładąc dłoń na ramieniu blondyna.
Josh skrzywił się pod dotykiem Graya, czuł jakby jego skóra
płonęła żywym ogniem.
- Przepraszam, może ja już sobie
pójdę.- powiedział Josh, starając się ukryć rumieńce.
- Poczekaj. Skoro już zacząłeś
oglądać to powinieneś skończyć.- zaproponował, nie pozwalając
wstać chłopcu.
- Nie dotykaj, proszę...- pisnął
blondyn. Próbował wyswobodzić się żelaznego uścisku
szarowłosego. Czuł na sobie jego przyspieszony oddech.
- Spokojnie mały, nic ci nie zrobię.-
uśmiechnął się, przyciągając do siebie młodszego. Wtulił
twarz w jego włosy. Mimo protestów Josha objął go ciasno w pasie,
dłonią ściskając pośladek.
- Gray, zostaw mnie w spokoju do
cholery.- krzyknął drżącym głosem, był na granicy płaczu.
- Nie zostawię.- wyszeptał,
rozpinając z uwielbieniem koszule blondyna.
Josh szarpnął się rozpaczliwie, nie
chciał by Gray dobierał się do niego. Zacisnął powieki, nie miał
szans na jaką kolwiek ucieczkę. Gdyby spróbował uciec, mężczyzna
dopadł by go przy drzwiach. Uratować mógł go jedynie Seth, Modlił
się by kochanek szybko wrócił.
- Co się nie odzywasz aniołku?-
spytał z troską, pozwalając koszuli spaść swobodnie na ziemię.
- Nie mam zamiaru się odzywać.-
mruknął, odwracając głowę.
- Puść go albo urwę ci łeb Gray.-
Josh spojrzał szybko w stronę drzwi, gdzie w rozkroku stał Seth.
Patrząc morderczym wzrokiem na szarowłosego. Gray puścił chłopca,
spoglądając na Vegę.
- Myślałem, że przyjdziesz później.-
odparł, jak gdyby nigdy nic.
- Co ty wyprawiasz popaprańcu!
Myślałeś, że wyruchasz go na biurku?!- ryknął Seth, w ciągu
kilku sekund znalazł się przy Grayu. Chwycił oburącz za jego
koszule, dysząc mu w twarz.
- Seth spokojnie. Chciałem się tylko
pobawić.- zaśmiał się, patrząc kątem oka na Josha.
- Tylko pobawić? Zabiję cię!-
syknął, chcąc wymierzyć cios w Graya.
- Seth nie! Zostaw go, nie jest tego
wart.- westchnął Josh.
- Co robisz skarbie? Powinienem go
zatłuc.
Zrezygnowany Vega, widząc minę
kochanka, puścił Graya. Josh w pośpiechu poszukał swojej koszuli.
Seth położył delikatnie dłoń na ramieniu ukochanego, Josh
obrócił głowę, patrząc pytająco na starszego.
- Nic ci nie jest?- spytał
ciemnowłosy, oglądając dokładnie ciało chłopca.
- Wszystko w porządku.
- Gray jeszcze raz będziesz dobierał
się do Josha, a przysięgam znajdę cię i zabiję jak psa.-
warknął Vega.
- Postaram się opanować. Chociaż
będzie to trudne, gdy w pobliżu będzie ten aniołek.
Seth wypuścił głośno powietrze,
zabierając dokumenty z biurka Graya.
- Pamiętaj o jutrzejszym spotkaniu!-
krzyknął Gray, gdy Seth wraz z Joshem znajdowali się przy
drzwiach.
- Pamiętam.- odpowiedział chłodno.
- Co to za spotkanie?- zapytał Josh,
przekrzywiając głowę.
- A takie tam, nie ważne.
- Pytałem co to za spotkanie.
- Potem ci wytłumaczę. Chyba nie
jesteś na mnie zły, co?
- A właśnie, że jestem! Nic mi nie
mówisz, ciągle się wykręcasz. Mam tego dość!- wrzasnął a
większość osób, która znajdowała się na korytarzu, odwróciła
się w ich stronę.
- W domu wszystko ci wyjaśnię.
- Seth...- Josh pociągnął starszego
za rękaw.
- Hmm?
- Telefon ci dzwoni.- oznajmił
odchodząc.
Seth zmarszczył brwi, szukając dłonią
telefonu. Po kilku minutach wygrzebał go z dna teczki.
- Chris? Teraz? Nie da się tego jakoś
przełożyć..... no dobrze, już jadę. Które to lotnisko? Ok,
dzięki.- rozłączył się, wybiegając na zewnątrz. Odetchnął z
ulgą, gdy zobaczył swój skarb oparty o maskę samochodu. Szybkim
krokiem podszedł do Josha, przytulając go mocno do siebie.
- Seth... dusisz mnie.- jęknął
blondyn.
- Zostaniesz z Chrisem na dwie godziny.
Ja muszę odebrać pewną osobę z lotniska.- powiedział.
- Zostawiasz mnie... Miałeś mi
wszystko wytłumaczyć! A może już mnie nie kochasz!
Zrozpaczony Vega, po tym co usłyszał,
wsiadł bez słowa do auta. Josh spuścił głowę, zdając sobie
sprawę co powiedział. Nawet nie zdawał sobie sprawy jaką
przykrość wyrządził Sethowi. Wsiadł do samochodu, spoglądając
kątem oka na Setha. Blondyn położył dłoń na udzie starszego,
która w mgnieniu oka została strącona.
Musze z radoscia przyzac, ze styl pisania sie bardzo poprawil i nie jest juz chaotycznie mam nadzieje ze nowy rozdzial sie pojawi w miare szybko i zdecydowanie przystaje na twoją prosbe jesli rozdzial sie opozni :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga ^-^ chwile mi to zajęło ale było warto xd opowiadanie jest genialne, ciekawe jak Josh wybrnie z tej sytuacji i chce kolejny rozdział =w=
OdpowiedzUsuńAaaaaaa czemu oni sie kłócą niech tak nie bedzie masz ich pogodzic i zakonczyc to ostrym seksem :P taka moja wena sie ujawnila :) ale serio niech sie nie klócą pliiiiissss O.O
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam dnia do pisania więc podsumuje to kilkoma słowami :D
OdpowiedzUsuńBoskie, wspaniałe i świetne ^^
Weny życzę :D
o nie! On strącił jego rękę z jego uda :'(
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj (w sumie to wczoraj xD) znalazłam twojego bloga i bez chwili przerwy czytam te opowiadania i są po prostu super mega najlepsze *---* od 3 miesięcy szukałam jakiegoś normalnego, ogarnietego bloga i w końcu się udało *---*
OdpowiedzUsuńchciałam juz iść spać ale nie mogę bo tak będzie ciekawi mnie co jest dalej ○●○
kurcze jesteś najlepsza. Dużo dużo dużo weny życzę *------*