6/14/2014

Rozdział 34


 Cześć! Na starcie chciałabym przeprosić za brak rozdziału, który był spowodowany brakiem internetu. Koniec roku szkolnego tuż tuż i mam nadzieje, że w wakacje będę miała więcej czasu aby zająć się blogiem.
Jeśli następny rozdział będzie z opóźnieniem, proszę mnie zastrzelić >.<



Blondyn przekręcił się na bok, szukając dłonią ciała Setha. Zmarszczył lekko brwi, uchylając powiekę. Spoglądnął na puste miejsce obok siebie na łóżku. Wstał stawiając chwiejne kroki. Rozejrzał się po pokoju.
Seth uchylił drzwi od łazienki, zawinął ciaśniej ręcznik, który oplatał biodra. Najciszej jak potrafił ruszył ku kochankowi. Przetarł krople wody, które spływały po czole.
- Ale mam na ciebie ochotę.- szepnął Seth, przyciągając do siebie chłopca.
Ciało Josha przeszył przyjemny dreszcz. Duże dłonie pieściły tors, zahaczając  kciukami o twardniejące sutki. Chłopak zagryzł wargę opierając się o klatkę piersiową ciemnowłosego. Mężczyzna polizał przeciągle szyję młodszego.
- Seth....to łaskocze.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.- odparł Seth.
- Ty zboczeńcu.- jęknął chłopak, tuląc się do umięśnionego ciała mężczyzny.
- Hmm....zboczeńcu tak?- zacisnął dłoń na członku blondyna, pieszcząc go delikatnie.
Chłopak zamknął oczy, oddychając ciężko.
- Ale ty jesteś.- sapnął, zwisając z ramienia Setha.
- I tak wiem, że to uwielbiasz ale skoro nie chcesz...- wypuścił chłopaka z objęć.
Wyminął zdezorientowanego blondyna, pozostawiając go podnieconego na środku pokoju.
- Seth! Zostawiasz mnie w takim stanie!- pisnął chłopiec, siadając ciężko na łóżku.
Seth pojawił się w przejściu z papierosem pomiędzy wargami i bezczelnym uśmiechem widniejącym na twarzy.
- Jak ładnie poprosisz, to dokończę pieszczoty.- odparł, pożerając wzrokiem swojego ukochanego.
Josh zacisnął usta w wąską kreskę. Czegoś takiego mógł się spodziewać. Siedział wyprostowany niczym struna, nic nie mówiąc. Przypuszczał, że Seth także długo nie wytrzyma. Mimo tego stał w bez ruchu. Chłopiec zacisnął uda, patrząc na Setha.
- Proszę cię....więcej tego nie powtórzę.- zaczerwienił się, spuszczając głowę.
- I co? Tak trudno było poprosić?- głos Setha wbił się w uszy Josha.
Podszedł leniwie do swojego kochanka, patrząc bezwstydnie na jego odznaczający się wzwód. Pochylił się, zmuszający tym samym blondyna aby się położył. Chłopak zadrżał, wilgotny język i kilku dniowy zarost pieściły klatkę piersiową chłopca. Vega zamruczał głośno, przejeżdżając dłonią po torsie. Chłopiec przygryzł wargę, wyginając się w łuk. Mężczyzna ocierał się sztywnym członkiem o ciało blondyna.
- Ja już n..nie wytrzymam...- sapnął młodszy. Oplótł ciasno biodra Setha, czując, że zaraz będzie szczytował.
- Mmm … skarbie, szybko doszłeś.- zaśmiał mu się wprost do ucha, owiewając je ciepłym przyjemnym oddechem.
Josh burknął coś pod nosem, po czym wystrzelił lepką spermą na brzuch Setha. Opadł bez sił, będąc myślami gdzieś indziej. Chłopak wtulił się w czarnowłosego, emanowało od niego ciepło i miłość. Dzięki, której czuł się kochany i bezpieczny. Seth pogłaskał chłopca po włosach.
- Musimy wstawać.- oznajmił, wiercąc się na łóżku.
- Dlaczego?- blondyn zmarszczył brwi.
- Muszę załatwić kilka spraw a ty nie chciał byś zwiedzić okolicy?



Po długich przekonywaniach, Josh pojechał wraz z Sethem do jego rodzinnej firmy, która mieściła się w samym środku słonecznej Florydy.
- Nadal jesteś pewny, że chcesz ze mną jechać? Mogę cię gdzieś wysadzić.- zaproponował mężczyzna, skupiony jazdą autem.
Josh spoglądnął na kochanka, myślał, że w domu wszystko już sobie wyjaśnili.
- Chcę jechać z Tobą i koniec kropka.- odparł chłopiec, irytując się.
Powoli zastanawiał się czy Seth czegoś przed nim nie ukrywa. Tak bardzo chciał by Josh zwiedził okolice zamiast jechać z nim. Oparł głowę o oparcie, wyglądając zza szyby.
- Jest tu jakiś basen?- spytał zaciekawiony, widząc grupkę wesołych nastolatków trzymających koce i ręczniki.
- Oczywiście przecież to Floryda.- zaśmiał się.
- No w sumie racja.- szepnął blondyn, czemu musiał zadać tak oczywiste pytanie. Seth uśmiechnął się pod nosem, widząc minę ukochanego na widok firmy, którą sam projektował. Ogromniej wielkości szklany budynek, piętrzący się ponad inne. Sporej wielkości parking, który mógłby pomieścić sto samochodów pokroju Sethowego Land Rovera. Zatrzymali się na oznaczonym miejscu parkingowym. Seth zabrał wypchaną teczkę z tylnego siedzenia. Josh wyszedł pośpiesznie z auta, chcąc zobaczyć z bliska ogromny budynek. Poszedł za Sethem, który wolnym krokiem kierował się do firmy. Złączył swoją dłoń z drobną dłonią blondyna.
- To takie zabezpieczenie żebyś mi się nie zgubił.- zaśmiał się, dostrzegając pytające spojrzenie Josha.
- A jak ktoś będzie się dziwnie na nas gapił?- spytał, gdy znajdowali się już w windzie.
- Spokojnie, jeśli chcą tu popracować będą siedzieć cicho.- odpowiedział, prowadząc chłopaka przez długi korytarz, mieszczący się na ostatnim piętrze.
- Seth! Seth!!!- obaj usłyszeli znajomy kobiecy głos.
- Nareszcie cię znalazłam. Papiery czekają na ciebie w gabinecie Graya.- poinformowała Sandy.
- Graya?- szepnął Josh.
- Tak. Gray też tu pracuje, tak samo jak cały sztab ludzi.- wyjaśniła.
- Dzięki Sandy.
Seth pociągnął za sobą Josha, minęli sale konferencyjne i znaleźli się przed drzwiami do gabinetu Graya. Seth nie trudząc się z pukaniem, wszedł do środka.
- Gdzie ten głupek się podział.- mruknął do siebie, obchodząc biurko.
Josh podszedł do okna, wyglądając na zatłoczoną ulicę. Poczuł rozgrzaną dłoń na swoich plecach. Odwrócił się, patrząc w oczy Setha. Mężczyzna przyciągnął do siebie kochanka, składając na jego ustach delikatny, czuły pocałunek.
- Idę poszukać Graya, poczekasz tu na mnie?- zamruczał, tuląc do siebie chłopaka.
- Jasne, poczekam. Leć.- odparł, wyplątując się z uścisku.
Odprowadził Setha wzrokiem. Znudzony czekaniem, rozsiadł się w biurowym fotelu Graya. Włączył komputer, nie wiedział co go podkusiło. Monitor rozświetliło logo firmy, litera V wpisana w okrąg oraz na samym dole nazwa najnowszego systemu operacyjnego Windows. Josh podparł dłonią podbródek, spoglądając na nazwy folderów. Otworzył jeden z nich, ku jego zdziwieniu zobaczył masę gejowskich filmów pornograficznych. Z głośników dobiegły go jęki i westchnienia, jeden z pornosów włączył się, ukazując blond chłopaka. Przykutego masywnymi kajdankami do poręczy łóżka. Zażenowany i cały spięty, próbował wyłączyć film.
- A wiesz, że nie ładnie tak przeglądać cudze rzeczy.- usłyszał nad sobą cichy szept. Josh zesztywniał a na czoło wstąpiły krople potu. Nie chciał być przyłapany na przeszukiwaniu komputera i to przez jego właściciela.
- Ja n..nie chciałem. Mi się nudziło...- wybąkał chłopiec.
- Ach... co ta nuda robi z człowiekiem.- zaśmiał się, kładąc dłoń na ramieniu blondyna. Josh skrzywił się pod dotykiem Graya, czuł jakby jego skóra płonęła żywym ogniem.
- Przepraszam, może ja już sobie pójdę.- powiedział Josh, starając się ukryć rumieńce.
- Poczekaj. Skoro już zacząłeś oglądać to powinieneś skończyć.- zaproponował, nie pozwalając wstać chłopcu.
- Nie dotykaj, proszę...- pisnął blondyn. Próbował wyswobodzić się żelaznego uścisku szarowłosego. Czuł na sobie jego przyspieszony oddech.
- Spokojnie mały, nic ci nie zrobię.- uśmiechnął się, przyciągając do siebie młodszego. Wtulił twarz w jego włosy. Mimo protestów Josha objął go ciasno w pasie, dłonią ściskając pośladek.
- Gray, zostaw mnie w spokoju do cholery.- krzyknął drżącym głosem, był na granicy płaczu.
- Nie zostawię.- wyszeptał, rozpinając z uwielbieniem koszule blondyna.
Josh szarpnął się rozpaczliwie, nie chciał by Gray dobierał się do niego. Zacisnął powieki, nie miał szans na jaką kolwiek ucieczkę. Gdyby spróbował uciec, mężczyzna dopadł by go przy drzwiach. Uratować mógł go jedynie Seth, Modlił się by kochanek szybko wrócił.
- Co się nie odzywasz aniołku?- spytał z troską, pozwalając koszuli spaść swobodnie na ziemię.
- Nie mam zamiaru się odzywać.- mruknął, odwracając głowę.
- Puść go albo urwę ci łeb Gray.- Josh spojrzał szybko w stronę drzwi, gdzie w rozkroku stał Seth. Patrząc morderczym wzrokiem na szarowłosego. Gray puścił chłopca, spoglądając na Vegę.
- Myślałem, że przyjdziesz później.- odparł, jak gdyby nigdy nic.
- Co ty wyprawiasz popaprańcu! Myślałeś, że wyruchasz go na biurku?!- ryknął Seth, w ciągu kilku sekund znalazł się przy Grayu. Chwycił oburącz za jego koszule, dysząc mu w twarz.
- Seth spokojnie. Chciałem się tylko pobawić.- zaśmiał się, patrząc kątem oka na Josha.
- Tylko pobawić? Zabiję cię!- syknął, chcąc wymierzyć cios w Graya.
- Seth nie! Zostaw go, nie jest tego wart.- westchnął Josh.
- Co robisz skarbie? Powinienem go zatłuc.
Zrezygnowany Vega, widząc minę kochanka, puścił Graya. Josh w pośpiechu poszukał swojej koszuli. Seth położył delikatnie dłoń na ramieniu ukochanego, Josh obrócił głowę, patrząc pytająco na starszego.
- Nic ci nie jest?- spytał ciemnowłosy, oglądając dokładnie ciało chłopca.
- Wszystko w porządku.
- Gray jeszcze raz będziesz dobierał się do Josha, a przysięgam znajdę cię i zabiję jak psa.- warknął Vega.
- Postaram się opanować. Chociaż będzie to trudne, gdy w pobliżu będzie ten aniołek.
Seth wypuścił głośno powietrze, zabierając dokumenty z biurka Graya.
- Pamiętaj o jutrzejszym spotkaniu!- krzyknął Gray, gdy Seth wraz z Joshem znajdowali się przy drzwiach.
- Pamiętam.- odpowiedział chłodno.
- Co to za spotkanie?- zapytał Josh, przekrzywiając głowę.
- A takie tam, nie ważne.
- Pytałem co to za spotkanie.
- Potem ci wytłumaczę. Chyba nie jesteś na mnie zły, co?
- A właśnie, że jestem! Nic mi nie mówisz, ciągle się wykręcasz. Mam tego dość!- wrzasnął a większość osób, która znajdowała się na korytarzu, odwróciła się w ich stronę.
- W domu wszystko ci wyjaśnię.
- Seth...- Josh pociągnął starszego za rękaw.
- Hmm?
- Telefon ci dzwoni.- oznajmił odchodząc.
Seth zmarszczył brwi, szukając dłonią telefonu. Po kilku minutach wygrzebał go z dna teczki.
- Chris? Teraz? Nie da się tego jakoś przełożyć..... no dobrze, już jadę. Które to lotnisko? Ok, dzięki.- rozłączył się, wybiegając na zewnątrz. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył swój skarb oparty o maskę samochodu. Szybkim krokiem podszedł do Josha, przytulając go mocno do siebie.
- Seth... dusisz mnie.- jęknął blondyn.
- Zostaniesz z Chrisem na dwie godziny. Ja muszę odebrać pewną osobę z lotniska.- powiedział.
- Zostawiasz mnie... Miałeś mi wszystko wytłumaczyć! A może już mnie nie kochasz!
Zrozpaczony Vega, po tym co usłyszał, wsiadł bez słowa do auta. Josh spuścił głowę, zdając sobie sprawę co powiedział. Nawet nie zdawał sobie sprawy jaką przykrość wyrządził Sethowi. Wsiadł do samochodu, spoglądając kątem oka na Setha. Blondyn położył dłoń na udzie starszego, która w mgnieniu oka została strącona.

6 komentarzy:

  1. Musze z radoscia przyzac, ze styl pisania sie bardzo poprawil i nie jest juz chaotycznie mam nadzieje ze nowy rozdzial sie pojawi w miare szybko i zdecydowanie przystaje na twoją prosbe jesli rozdzial sie opozni :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam całego bloga ^-^ chwile mi to zajęło ale było warto xd opowiadanie jest genialne, ciekawe jak Josh wybrnie z tej sytuacji i chce kolejny rozdział =w=

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa czemu oni sie kłócą niech tak nie bedzie masz ich pogodzic i zakonczyc to ostrym seksem :P taka moja wena sie ujawnila :) ale serio niech sie nie klócą pliiiiissss O.O

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie mam dnia do pisania więc podsumuje to kilkoma słowami :D

    Boskie, wspaniałe i świetne ^^

    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. o nie! On strącił jego rękę z jego uda :'(

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero dzisiaj (w sumie to wczoraj xD) znalazłam twojego bloga i bez chwili przerwy czytam te opowiadania i są po prostu super mega najlepsze *---* od 3 miesięcy szukałam jakiegoś normalnego, ogarnietego bloga i w końcu się udało *---*
    chciałam juz iść spać ale nie mogę bo tak będzie ciekawi mnie co jest dalej ○●○
    kurcze jesteś najlepsza. Dużo dużo dużo weny życzę *------*

    OdpowiedzUsuń