Hej kochani. Postanowiłam dodać drugi rozdział opowiadania wspomnień które nigdy nie umarły. Mam nadzieję, że dzięki takiej małej odskoczni, wróci wena do pisania love story. Jeśli tak się nie stanie, będzie źle... :( Chciałabym także podziękować Wam, że zaglądacie na mojego bloga. Jest już ponad 50 tysięcy wyświetleń! Nie przypuszczałam, że dorobię się tylu wejść na bloga :)
Milczący i zamyślony, kierował się w stronę zaułku. Miyuki swoim ciałem starała się zasłonić Ichiro. Spojrzała na twarz przyjaciela, zimne niczym stal oczy patrzyły wprost przed siebie, nie mogła nic z nich wyczytać.
- Dlaczego milczysz łowco głów?- dotknęła ramienia przyjaciela, Nathan obrócił się gwałtownie. Utkwił spojrzenie w zatroskanej twarzy dziewczyny.
- Łowco głów?- czarnowłosy zmarszczył brwi, oczy jakby przygasły na moment.
- Masz taki przydomek odkąd ukończyłeś Akademie.- odpowiedziała, zakładając pasmo włosów za ucho.
- No tak, przepraszam. Jestem jakiś zamyślony i rozkojarzony.- odparł, przyspieszając. Pragnął jak najszybciej dotrzeć do znajomych czterech ścian. Choć z drugiej strony, czy na pewno chciał się tam znaleźć. Tam gdzie co noc odbywa się jego koszmar z dzieciństwa. Fala nieprzyjemnych wspomnień napłynęła do jego umysłu. Nathan potrząsnął lekko głową jakby to miało pomóc. Wiele razy próbował wymazać te wspomnienia, lecz na próżno. Tkwiły one jak drzazga, której nie dało się wyjąć.
- Mogę cię nazywać tancerzem ognia jeśli chcesz.
Nathan zacisnął zęby a usta ułożył w wąską kreskę. Przeszedł znaczną część drogi w milczeniu. Miyuki też postanowiła się nie odzywać jeśli to miało by pomóc czarnowłosemu.
- Czemu akurat tancerz ognia?- przerwał niezręczną ciszę. Japonka nie udzieliła odpowiedzi od razu, zagryzła wargę myśląc intensywnie.
- To z powodu ciebie, twoich oczu. Przy tobie ogień tańczy, wydaje się jakby na prawdę żył. Nathan twoje oczy płoną gdy jesteś podniecony walką lub inną rzeczą. Możesz włożyć rękę wprost do płomieni a nie sparzysz się. Każdy ma swój żywioł, który został mu przydzielony od urodzenia ale jeśli ktoś może władać ogniem, ludzie postrzegają tą osobę....inaczej.
- Inaczej? Nie jestem jakimś odmieńcem. Jestem taki jak każdy. Kieruję się tylko jedną zasadą.- odparował. Spojrzał na przyjaciółkę, w jej oczach malował się strach ale i współczucie.
- Zabić albo zostać zabitym.- szepnęła.
Nathan wszedł do zaułku, zmarszczył nos patrząc na stłoczone śmietniki. Miyuki dotknęła dłonią muru, obdrapane cegły rozsunęły się. Czarnowłosy przeszedł do Instytutu , Ichiro powoli ciążył mu w ramionach. Przejście zamknęło się za nimi z głuchym łoskotem.
- Zaniosę go do skrzydła szpitalnego.- sapnął, patrząc wyczekująco na przyjaciółkę. Japonka potrząsnęła głową, przerywając napływające do niej myśli.
- Poszukam Paula, powinien o tym wiedzieć.- zniknęła na schodach, tonąc w ciemnościach zanim Nathan mógł cokolwiek powiedzieć. Ruszył przed siebie kierując się na wschód. Pochodnie zawieszone na ścianach oświetlały bladą twarz Evansa.
- Nie skradaj się Rose.- zaśmiał się. Usłyszał za sobą cichy jęk rozczarowania.
- Czemu zawsze mi się nie udaje.- szepnęła do siebie, doganiając starszego brata.
- Nie podchodź i nie patrz.- nakazał siostrze. Płomienie na pochodniach zatańczyły, Rose zmarszczyła brwi.
- Widziałam gorzej pokiereszowanych ludzi gdy cię nie było.- oznajmiła i z dumnie uniesioną głową wyprzedziła Nathana. Czarnowłosy otworzył z hukiem drzwi. Wszyscy obecni odwrócili się w jego stronę.
Miyuki przebrana w strój Instytutu, podbiegła do przyjaciela. Jej niebieska tunika powiewała niczym flaga, czarny rzeźbiony łuk przewiesiła cięciwą przez ramię.
Miyuki
Włosy opadały na ramiona, ze współczuciem spoglądała na Ichiro. Zaspany Paul pojawił się obok Nathana, jego mina wskazywała, że przed chwilą wyrwano go z drzemki.
- To lykos.- powiedziała japonka, uprzedzając pytanie Paula.
- Wszyscy do pokoi a zwłaszcza najmłodsi.- oznajmił, patrząc surowo na Rose, która wczepiła się w ramię brata.
- Ichiro wyzdrowieje?- spytała.
- Tak a teraz do spania.- założył biały fartuch, wypędzając ruchem dłoni wszystkich zgromadzonych.
- Zaprowadź Rose do pokoju. Nie chce żeby sama chodziła po Instytucie.- poprosił.
Dziewczyna skinęła głową, chwytając za dłoń siostrę Nathana. Czarnowłosy odszedł szybkim krokiem w stronę swojego pokoju. Serce niebezpiecznie kołatało w piersi. Otworzył gwałtownie drzwi, bałagan w pomieszczeniu rzucał się w oczy. Brudne koszule przewieszone przez krzesło powiewały na wietrze. Nathan zatrzasnął okno i zapalił lampkę. Słaby blask oświetlił pokój. Nie pościelone łóżko, otwarta szafa, zagracone książkami biurko. Czyli to co widział zawsze gdy wracał do siebie. Zdjął zakrwawioną bluzę i rzucił w kąt. Odczepił sztylet ze skórzanego paska, który oplatał biodra. Zmęczony i smutny położył się w bieliźnie spać. Powieki leniwie opadały a ciało regenerowało mozolnie siły, mięśnie odpoczywały.
Pierwsza, pierwsza, pierwsza, taaak!!!!
OdpowiedzUsuńCzytam twojego bloga od dobrych kilku miesięcy, ale się nie odzywałam, ponieważ czekałam na rozwój wydarzeń. Więc tak..
Notka jak zwykle świetna, chociaż byłam nieco rozczarowana, gdy zobaczyłam, że to nie Josh i Seth (dobrze napisałam imionka???) ale koniec końców dzięki tej notce jeszcze żyjesz kochana Yoshi. Zastanawiam się co wyniknie z tego opowiadania (patrz góra, twoja notka) i będę czekać na kolejne posty.
Tu mam jeszcze tylko kilka spraw. To, że tekstu jest mało to jedna sprawa, bo wiem jak to z tym jest, ale druga sprawa to te zdjęcia, denerwujące zdjęcia, które zamieszczasz w połowie notki. Jeżeli wstawiasz postać opisz ją...źle się wyraziłam!
Pozwól aby czytelnik sam sobie ją wyobrażał, poznawał jej charakter i cechy zewnętrzne po kolei, a nie wszystko dawaj na jedną kartę!
Poza tym staraj się nie robić powtórzeń imion~.~
Louis, kochana Louise czeka na następną notkę, a także zapraszam, jakbyś chciała popisać na gg 47622082.
Chcę podać Ci adres mojego bloga, ale nie lubię wstawiać linku w komentarzu. Źle to wygląda, a jednocześnie mogłabym Ci odebrać kilku czytelników (czego nie chcę zrobić)
Weny *^*
Pozdrawiam!!!
Omg jednak żyjesz!
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za błędy, piszę z telefonu, więc pewnie wyjdzie jeden wielki psychobełkot :P
Myślałam że zapomniałaś o tym opowiadaniu a tu jednak jest :D
Oczywiscie ja i tak wolę love story i jak ci wena nie wróci to sie załame :(
Fajny rozdział, przyjemnie sie czytało, tylko czemu taki krotki T_T
Te zdjecia w połowie tekstu mi tez nie pasują...
No i powtórzenia to jest coś z czym musisz powalczyc ;)
Czekam na moje kochane love story :D
Louis ty mendo! Jak mogłaś mi sie wbic na1 miejsce no normalnie foch forever na 5 minut!!!!
Yoshi życzę weny na love story!
Przeczytane od samego początku do samego końca. Jest świetne! Chociaż z yaoi niewiele mam wspólnego, to to się czyta... rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej :*