12/11/2014

Reaktywacja i Rozdział 42

Witam wszystkich po dość długiej przerwie. Od czasu zawieszenia bloga dużo w moich życiu się zmieniło ale nie będę Was zanudzać opowieściami z życia yaoistki heh... Mam nadzieję, że w tym czasie nie straciłam żadnego czytelnika. Postaram się doprowadzić to opowiadanie do samego końca bez żadnych przerw. Nie przedłużając zapraszam do czytania rozdziału 42 :)



- Za bardzo się zamartwiasz.
Josh spojrzał na Alice z irytacją w oczach. Wyjście na lody nie poprawiło mu humoru. Z perspektywy czasu wolałby zaszyć się sam w pokoju niż przemierzać ulice miasta.
- Łatwo ci mówić.- odparł, pochłaniając w błyskawicznym tempie ostatniego rogalika.
- Możliwe. Według mnie za bardzo dramatyzujesz.- odgarnęła z czoła zabłąkany kosmyk czarnych loków.
- Jasne. Nawet nie masz pojęcia jak się o niego martwię.
- Mogę się tylko domyślać. Ale szkoda mi cie. Widzę jak cierpisz.
- Idziemy do mnie?- nie miał ochoty dalej rozmawiać z przyjaciółką na ten temat.
- Czemu nie.
- Ugotujemy coś, rozwalając przy tym pół kuchni.- zaśmiał się pod nosem
- O matko ... ty jeszcze chcesz jeść? Ja mam dość.- poklepała się po brzuchu.
- Nie przesadzaj. Zmieścisz coś jeszcze.
- Jasne, patrz jaka jestem gruba.
- Nie rozumiem dziewczyn. Dobrze wiedzą, że są szczupłe a gadają takie pierdoły.- przewrócił oczyma.
Alice nie odpowiedziała, milcząc całą drogę. Joshowi to odpowiadało, przynajmniej miał czas by pomyśleć nad swoim życiem. Odkąd zabrakło Setha, czuł się jakby wyrwano mu cząstkę siebie samego.

                                                                               *     *     *

- Otworzysz to?- Alice oparła się o ścianę, przyglądając się podejrzanie paczce leżącej pod drzwiami.
Josh podrapał się w zamyśleniu po głowie.
- Kiedyś muszę. Od kogo to jest?- okrążył pakunek.
- Wnieśmy to do domu.- zaproponowała, otwierając drzwi wejściowe.
Josh postawił pudło na stole, ręką przecierając spocone czoło. Alice nie czekała długo i zabrała się za przecinanie kartonu. Blondyn odpuścił sobie komentowanie, zamiast tego już wiedział, że nigdy nie zrozumie kobiet.
- To od Setha!- krzyknęła a chłopak natychmiast wyrwał jej mały liścik z dłoni.

                                                 " Witaj Skarbie
                                                    Mam nadzieję, że nie nudzisz się zbytnio 
                                                    beze mnie. Wrócę za dwa dni.
                                                    W środku jest laptop, sprawdź mejla
                                                                                  Twój Seth            "

- To miłe z jego strony.- usłyszał głos Alice tuż przy uchu.
- Nie ładnie czytać cudzą korespondencję.- zacisnął zwitek papieru w dłoni.
- Włączaj go, jestem ciekawa co tam napisał.
Z laptopem pod pachą i kubkiem kawy w dłoni, rozsiadł się na kanapie obok przyjaciółki. Ta nieoczekiwana przesyłka wprawiła go w wyśmienity humor. Miał nadzieję, że te 2 dni miną bardzo szybko.
- Co to?
- Logo firmy Setha.- odparł, uśmiechając się mimowolnie na widok litery V obracającej się w okół własnej osi.
- O kurde... to ten duży budynek w centrum miasta?
- Dokładnie.
- A jak się nazywa?
- Chyba... Binary Helix czy jakoś tak.
Josh podskoczył na kanapie, rozlewając w okół siebie kawę. Telefon w tylnej kieszeni jego spodni rozdzwonił się na dobre.
- Cześć maleńki.- po drugiej stronie usłyszał głos Setha.
- Seth! Myślałem, że nie zadzwonisz. Dziękuję za prezent.- zamruczał wprost do słuchawki, szelmowski uśmiech nie schodził mu z twarzy. Alice obserwowała przyjaciela, cieszyła się, że humor blondyna powrócił. Przez prawie cały dzień chodził smutny i zdołowany.
- Nie dziękuj. Przeczytałeś mejla?
- No jeszcze nie ale już się za niego zabieram.- zaśmiał się, biorąc od dziewczyny laptopa.
- Dobrze skarbie. Widzę, że jesteś z Alice. Przynajmniej nie jesteś sam, posprzątaj proszę tą rozlaną kawę.
- Skąd ty...
- Kamery.- odparł natychmiastowo.
- Seth jak tak mogłeś!- rozejrzał się po salonie.
- Muszę wiedzieć czy jesteś bezpieczny. Nie gniewaj się na mnie.
- Aż nie wiem jak to skomentować.- burknął, podkulając nogi.
- Nie musisz Josh.- zaśmiał się.- A teraz rozłącz się pierwszy.
- Nie potrafię, uwielbiam twój głos.
- Skarbie gdybym miał więcej czasu sprzeczałbym się z tobą ale w takiej sytuacji życzę ci przyjemniej nocy.
- Nie będzie przyjemna bez ciebie. Do zobaczenia.- rozłączył się, rzucając telefon na stolik.
- Coś nie tak? Wydawałeś się być zadowolony.- dziewczyna zmarszczyła brwi. Martwiła się o blondyna, mimo tak krótkiej znajomości bardzo się z nim zżyła. Traktowała go jak starszego brata, troskliwego ale i trochę zagubionego. Zwłaszcza gdy nie było przy nim Setha.
- Raczej wszystko w porządku.- przeczesał dłonią włosy.
- Przeczytaj tego mejla.- Alice szturchnęła chłopaka łokciem.

Nadawca: Seth Vega
Adresat: Josh Carter
Temat: Mój Skarb
Pod moją nieobecność będzie doglądał Cię....Gray, niestety. Pewnie nie jesteś z tego faktu zadowolony, w sumie ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo. Ale on jako jedyny w firmie jest wolny. Nie mam czasu na dłuższe rozpisywanie się. Uważaj na siebie.

- Strasznie nadopiekuńczy.- skwitowała dziewczyna.
- Ma swoje powody.
- Co masz na myśli?
- Raczej nie chcesz tego słyszeć. Jeszcze uciekniesz potem z krzykiem.
- Nie należę do takich dziewczyn.
- Na pewno chcesz wiedzieć?- spojrzał jej prosto w oczy.
- Tak, chce.- kiwnęła powoli głową.
- Od czego by tu zacząć...
- Najlepiej od początku, jak się poznaliście?
- W barze, w którym pracowałem. Nie przypuszczałem, że ta znajomość się tak rozwinie.
- Ale jesteście szczęśliwi, widać to po was.
- Zadziwiasz mnie, nie obrzydza cię to?
- Związek dwóch facetów? Nie bardzo, każdy zasługuje na miłość.
- Tylko nie każdy jest tolerancyjny.
- Takie jest życie i choćbyśmy bardzo chcieli, nic na to nie poradzimy. No ale wracając...czym się Seth zajmuje?
Josh westchnął ciężko, wiedział, że dziewczyna kiedyś zada to pytanie.
- Chcę być z tobą szczery. Seth jest a raczej był, płatnym mordercą. Teraz zabija sam, na własną rękę.
- Kogo?
- Różnie, głównie mężczyzn pochodzenia rosyjskiego. Mafia i te sprawy. I jak, jeszcze jakieś pytania?
- Na razie to wszystko.
- Nie uciekłaś z piskiem, brawo.- zaśmiał się, choć tak na prawdę spodziewał się czegoś zupełnie innego.
- Jakoś to mnie wszystko nie przeraża.- odparła, jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie.
- A to?- obrócił się, podciągając koszulę do góry. Oczom Alice ukazały się szpetne blizny rozciągnięte po całej skórze blondyna.
- Kto ci to zrobił?
 Odpowiedź Josha zagłuszył trzask rozbijanego szkła. Oboje spojrzeli ze strachem na wybitą szybę. Czerwona cegłówka owinięta zabazgranym papierem potoczyła się przez salon, zatrzymując się pod ścianą. Alice zsunęła się z kanapy i ostrożnie podeszła do okna, dostrzegła jedynie zarys szybko oddalającego się czarnego samochodu.
- Co to do cholery było?- szepnęła, odzyskując głos.

5 komentarzy:

  1. Dlaczego takie krótkie ;;;;; no ale... tak dobrze ze juz wróciłaś *-* czekałam bardzo i się nie zawiodłam :D ta końcówka. .. :O chce dalej *-*
    nie umiem się rozpisywać czy coś wiec powiem tylko ze super piszesz (chociaż teraz trochę jakoś wydaje mi się inaczej niż wcześniej ale o tak super *^*) i życzę Ci duuuuuuuzo weny :D czekam na następne *'*

    OdpowiedzUsuń
  2. Yoshi!!!!!!!!
    Jeeej żyjesz, nie mogłam się już doczekać =^.^=
    Rozdział genialny, tylko taki krótki buu. I jeszcze skończyłaś tak wrednie, ja się tu nie mogę doczekać, co dalej nooo :(
    Kamery, nie no serio? Huehuehue
    Będzie go doglądał Gray... O.o??? OMFG, biedny Josh, hahahahah
    Czekam na nexta i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nastepne. Jestem tu ciagle
    Louise Nastume

    OdpowiedzUsuń
  4. No to chyba dołączyłam do grona twoich fanów, szkoda, że tak krótko, tym niemniej ucieszyłam się, że żyjesz :) Masz naprawdę fajny styl pisania, a przy tym ciągle się rozwijasz. Pomysł na fabułę też super, tylko czemu skupiasz się głównie na relacji głównych bohaterów? Znaczy wiem, że w tego typu opowiadaniach powinno tak być, ale nadal brakuje mi jakiejś akcji, bo jak na razie to wegetują sobie w swoim świecie niepomni niczego innego :( To jest moje jedyne zastrzeżenie, jeśli nie masz pomysłu na dłuższą fabułę, to przynajmniej dodawaj więcej opisów, chciałabym wiedzieć jak wygląda ich pokój, Alice, a sumie to nawet Seth ( chyba, że gdzieś mi to umknęło).
    Nie we wszystkim można się zdać na fantazję czytającego ( czasami tworzą sobie w głowach wizje zupełnie odmienne od Twoich), taka moja ostatnia rada i powodzenia!
    Shadaelle

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    cieszę się, że powróciłaś tutaj... wspaniały rozdział, Seth też się martwił i tęsknił, nawet kamery pozakładał, aby mieć kontrolę nad wszystkim, ciekawe kto to zrobił i co to znaczy z tym kamieniem....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń